środa, 28 września 2011

Hasający Dialekt Sarkastyczny 19

Podczas ostatniego występu, obiecałem, że tym razem opowiem o tym, czego nauczyłem się od Dzieciaka.

Wbrew pozorom jest on skarbnicą wiedzy, szczególnie takiej, która dla Dziaduszków jest już zbyt nowoczesna lub nie znajdowała się w sferze moich zainteresowań.

Dowiedziałem się wiele technicznych spraw, w kwestii rysunku oraz malarstwa (o cieniowaniu, płaskim tle, perspektywie, skrótach, itp.)

Sporo też nasłuchałem się na temat idolki Mariana, czyli raperce Lil’Kim.
Największym szokiem była informacja, że jest ona karlicą jeszcze mniejszą niż nasz znajomek.
SZOK!!!
Oglądając jej teledyski, cały czas myślałem, że jest typową, kształtną, wielką, czarną babą.
Dałem się nabrać jak przedszkolak, na sztuczkę starą jak świat.
Otóż ta mikropanna, filmowana jest najczęściej od dołu, a do tego w towarzystwie tancerek jeszcze mniejszych od siebie, dlatego wydaje się taka BIG.
Podobno ocenzurowała jeden własny teledysk, gdzie hasa w tłumie i rzeczywiście wygląda jak krasnal ;)

Pozostając w temacie hip-hop, Kady wytłumaczył mi, skąd w tej subkulturze wzięły się spodnie z niskim stanem, wiszące ostatkiem sił na półdupkach.
Jest to hołd złożony niewolnikom, którym złe białasy ściągali spodnie do kolan, żeby ich upokorzyć.

Rap, czy też hip-hop, nigdy nie należał do moich ulubionych stylów muzycznych, pewnie dlatego że w muzyce skupiam się bardziej na samej melodii, niż tekście który ona niesie.
Podobnie jest w komiksie, gdzie bardziej pociąga mnie rysunek, niż scenariusz.
Oczywiście w obydwu przypadkach są wyjątki.

Zgadzam się z Kimonkiem, że tzw. hiphopolo to sam chłam i dwa metry mułu, jednak jest taka melodia, którą swego czasu (wieki temu) dość często sobie odtwarzałem.

Czas na garść plotek.
KIM przyjechał już do Krakowa, podpisał listę studencką, dokonał wpłaty za pierwszy semestr studiów i zastanawia się nad wyborem zajęć dodatkowych.
Podobno rozważa warsztaty z komiksu!!! ;DDD

Poniższe zdjęcie jest dowodem, jakie kamienne puzzle Czarnuch układa na spacerach ;D
 Już w najbliższy piątek, bardzo gorąco zachęcam Was do zajrzenia na moje poletko, gdzie w kolejnej odsłonie Pink Friday’a, premierowo zostanie zaprezentowany pewien szkic.
Trochę w klimacie komiksowym, trochę w tym klimacie.
Czegoś takiego Małpik wcześniej nie robił, a tym bardziej nie pokazywał.
Oj będzie gorrrąco, niczym w piekle ;>

Z tej okazji, zdradzam pewien szczegół z naszej HamKid’owej współpracy, gdzie jestem modelem, użyczającym Artyście swojego wizerunku.
Dość często zdarza mi się też rzucić jakimś pomysłem, który zostaje podchwycony i w czasie dość radosnej burzy mózgów, rodzi się projekt. Jednakże w przypadku wspomnianego, nowego szkicu, zaznaczam że absolutnie nie ma w nim, żadnej mojej inwencji.
Innym szczegółem z naszej działalności jest umowa polegająca na tym, że nie mam wglądu w powstające chrabąszcze, zatem produkt finalny oglądam dopiero opublikowany na blogu.
Kimon ma absolutnie wolną rękę, w wykorzystywaniu mojego wizerunku, pod warunkiem że jest on udostępniany publicznie tylko w postaci szkicu, rysunku, bądź obrazu.

Muszę się przyznać, że odczuwam spory dreszcz emocji, związany z zapowiedzianym szkicem ;]
Wszystko rozwiąże się w piątek.
Przynajmniej dla Was.
Ja znikam do poniedziałku z Internetu, aby wpaść w sidła komiksowego nałogu.
Zatem dreszcz tym większy, bo z reakcjami czytelników zapoznam się dopiero w okolicach poniedziałku.
DRŻĘ NICZYM OSIKA ;)))
O dziwo, nie martwię się o siebie.
Martwię się, czy kupicie takiego Kimonka, w takiej konwencji…
Jedno wiem na 100% W szkic ten została włożona masakryczna ilość pracy i zarwanych nocek ;D

Z racji mojej nieobecności, cykliczne SZF oraz QW, również zredaguje Kimi.
Ciekawe czym będzie starał się zainteresować czytelników ;>

Pozdrawiam.
hds

poniedziałek, 26 września 2011

Pornostar

Kto pamięta wiosenną zabawę (ankietę) - Odwłochuj hds'a???

Dla przypomnienia.
Fun polegał na wybraniu najkorzystniejszejszego, najzabawniejszejszego, najbardziej zwałowego zarostu twarzowego, w jakim miałem prezentować się jesienią.

Po dwóch tygodniach intensywnego głosowania, w imponującym stylu, wygrał pornoaktor.
Żeby nie być gołosłownym, a właściwie to być GOŁO oraz SŁOWNYM.
Oto ON!!!
W pełnej okazałości i gotowości!
PORNOOOOOOOOAKTOR ;DDD
Korzystając z ostatnich, ciepłych promieni słońca w tym roku, obserwowałem majestatycznie sunący po niebie, olbrzymi (około 70-80 sztuk) klucz żurawi.
UPDATE 27.09.2011. godzina 00:10
Właśnie wilq'owy kalendarz wyświetlił, że dziś jest "Dzień bez porno w internecie".
hahahahahahahahahaha
Nie wiem jak zniese tą niedogodność ;DDD

niedziela, 25 września 2011

,,Unavaible Inspiration..."


,,Unavaible Inspiration..."

ołówek na kartonie
100x70


Drugi, oficjalny szkic kooperacji Ham&Kid, który można było ujrzeć preludiumowo w piątkowym (jakże pechowym, bo 13) odcinku ,,Pink Friday" na hamerni.

U boku ,,Rapture In The Morning...", obydwa szkice zaczynają opowiadać historię, nie będąc tylko zwykłą i czystą ilustracją, które same zaczynają wywlekać się i wić z pod ołówka, będącym przedłużeniem serca...
Przy poprzednim szkicu zapowiedziałem czym obecnie dla mnie jest praca, która przeznaczam na chrabąszcze...
O samych zabiegach i emocjach przy ,,Unavaible..." opowiem przy ,,Making Of The...", ukazując równocześnie etap powstawania, pierwsze szkice i myśli, wyraz, cel...


Tak...
Nie jestem kamieniem...
a sen i śnienie zaczynają się materializować...

Dlatego dziś pojawił się ten szkic, który miałem jeszcze troszkę przetrzymać w swoim kajecie...

Pozostawiam prace w rękach samego widza...
Choć dziś widzowi zostawiam coś jeszcze...
a może inaczej...
Kogoś jeszcze...


Do powstania rysunku zainspirował mnie Rogalik, z którym niekończące się rozmowy, Jego poznanie wewnętrzne i bogata twórczość, popchały ponad miesiąc temu, do zmiany koncepcji rysunku początkowego, który miał opowiadać zupełnie coś innego...
Dlatego również rysunek został mu dedykowany, gdy po raz pierwszy trafił w eter internetu
(digart & variart).
W podzięce ukazał się post na jego blogu, a niebawem po tym notka o Pasolinim i porównanie moich chrabąszczów do Jego obrazu osobowości, oraz ukazanie mnie z całkiem innej perspektywy... za co bardzo bardzo dziękuje :*
również Rogalik stworzył małą, promocyjną niespodziankę- animację, związaną z powstaniem pracy ,,Rapture In The Morning" :)

a kilka dni temu, dostałem graficzną dedykacje...


,,Uskrzydlenie Kimiego"

Pracą tą Rogalik bardzo dosadnie zobrazował mnie... mnie jako twór duchowy, łącząc 2 pierwiastki osobowości i emocjonalności kobiety z mężczyzną...
Dopiero kiedy dosadnie i gruntownie zrozumie się symbol, który został uskrzydlony, można zrozumieć cały zabieg i cel powstania...
Skrzydła są obrazem mych namacalnych, wytatuowanych skrzydeł czy też duchowych pokładów, które niosę ze sobą w bezpośrednich relacjach?

Aby bardziej zrozumieć twórczość Rogalika, przedstawię bliżej Jego osobowość & to co otacza Jego autonomie, czyli głównie rzeźby i emocjonalność, w najbliższym ,,Love Is The Devil...".
Chociaż osobiście to co ze sobą niesie od jakiegoś czasu Jego obecność, jest czymś więcej jak tylko serdecznym uściskiem dłoni dwóch rzemieślników, a początkiem przyjacielskiej relacji, którą zaczynamy obydwoje zraszać :)
momenty kiedy pojawiają się obok mnie osoby ,,piękne", należą do tych najwartościowszych, a gdy zaczynają inspirować się nawzajem- pozostaje tylko miód na serce...
(a może ,,lewitująca kula miodu, wielkości piąstki dziecka" ???)
Aneto Pipo Ma- pozdrawiam :*

na zakończenie dziś dedykacja muzyczna, która w wykonaniu Anouk, pojawiła się kilka dni temu przy detalu poprzedniego szkicu Dzi&Dzi- autoportrecie.

Dziś to obraz- video, oprócz słów niosą ze sobą wiele dzisiejszej treści, którą na razie zachowam, a jak najbardziej dopełnia ten wpis :)



Kawałek ten, w jakimkolwiek wykonaniu przyprawia mnie o dreszcze...
ciary...
łzy...

bodajże wczoraj czy wspólnej wieczornej herbacie z felietonem gratis z moją mamą, ukradkiem moich uszu dotknął ten wers, uchodzący cicho z telewizora, który u samej mamy zazwyczaj chodzi tylko by chodził, bo radia nie posiada...

wykonanie ,,Losing My Religion" w wykonaniu tego chłopaka, przyprawił mnie o niesamowite doznania... proszę o takie niespodzianki muzyczne częściej...



a Ja tym akcentem oddalam się na kilka dni w czeluściach Tartaru...
niebawem się odezwę :*

jak nie tu, to zapewne na poletku obok ;)

sobota, 24 września 2011

Saturday Zbok Fever 64

Autor zdjęcia po raz kolejny nieznany, przynajmniej przeze mnie ;]

Pozostając nadal w śródziemnomorskim klimacie z zeszłego tygodnia, tym razem padło na greckiego Adonisa, obłapiającego na słonecznej plaży swoją wybrankę.

Gorąco polecam wczorajszy wpis Sydoni, traktujący m.in. o Hildzie z jabłkami.
Uwielbiam pin-up'y, a ta radosna panna dodatkowo rozgania jesienne chmury-ponury ;)))

Polecam też zagłosować w ankiecie, zamieszczonej w prawym, górnym rogu kimoniego bloga.
Został tylko dzień do zakończenia zabawy, zatem spieszcie się!!!
Należy wybrać najbardziej perfekcyjną łydeczkę, która później będzie zobrazowana w kolejnym chrabąszczu dzidziusia.
Będzie mi bardzo miło, jak zagłosujecie na tą ładniejszą, czyli moją ;DDD

Hasający Dialekt Sarkastyczny 18

Zastanawialiście się pewnie nie raz, na czym polega nasza wspólna kooperacja.
Podejrzewam, że część z Was myśli sobie w duszy, iż niecnie wykorzystuję naiwność Kimiego tylko po to, żeby oglądając siebie na kolejnych jego wytworach, mógł nieustannie łechtać swoje boskie ego.
Prawda jest odrobinę inna.
Oczywiście jest mi niezmiernie miło, że pomimo truchtającej starości, jeszcze jestem w stanie zwrócić czyjąś uwagę, ale wierzcie lub nie, zdołałem już o wiele wcześniej zaspokoić narcyza, pomieszkującego w mojej duszy (pewnie kiedyś o tym opowiem na swoim poletku).
Jak słusznie zauważyła pewna wnikliwa obserwatorka, utrzymuję z nim kontakt, ponieważ w głębi duszy, zaspokajam pewną pustkę polegającą na tym, że po części bardzo chciałbym być taki jak on. Otwarty, szczery, ufny w kontaktach z obcymi osobami, z sercem na dłoni.
Punktem spajającym naszą przyjaźń jest radosny has przez życie oraz ogromny dystans do własnej osoby.

No właśnie.
Czy ten dystans, w wykonaniu naszej wesołej małpki jest szczery ;>
Przeglądając ostatnio swoją głupawo-pudelkową twórczość na tym blogu, odkryłem wielce zaskakującą cechę charakteru Czarnego Mariana, której w życiu bym się po nim nie spodziewał i Wy chyba też ;D
PRÓŻNOŚĆ!!!
Chcecie dowodów? Proszę bardzo ;)
Przyjrzyjcie się uważnie temu zdjęciu, na którym Małpik został przyłapany na kupowaniu swoich ulubionych bananów. Tło jest nieostre, twarz też jakaś taka zamazana, jednak reszta sylwetki ostra jak brzytwa. Coś mnie tknęło, że chyba ktoś majstrował przy oryginalnym zdjęciu. Sprawdziłem szybko własne archiwa i doznałem szoku!
Kimon retuszuje moje zdjęcia, żeby wyglądał na nich korzystniej niż w rzeczywistości.
Na tym konkretnym zdjęciu, rozmył swoją facjatę w programie do obróbki zdjęć, żeby nie było aż tak widać debilnego wyrazu twarzy ;DDD
Po głębszej analizie zamieszczonych fot, z całą pewnością mogę stwierdzić, że poprawiał większość zamieszczonych wizerunków ;)

Innym z objawów jego próżności jest - LANS ;>
No kto by pomyślał? Kimon i Lans!? Niemożliwe! A jednak ;)
Oczywiście lansowanie jest bardzo sprytne, tak żeby nikt się nie domyślił tego procederu.
Wbrew pozorom, nasz początkujący artysta, zrzyna najnowsze trendy panujące w zepsutym holyłudzie.
Mówi wam coś hasło - Barefooting?
Mnie też nie. Do czasu gdy w moje lepkie łapki, wpadła kolorowa, kobieca gazetka, w której jest cały artykuł o tym, jak to hamerykańskie gwiazdy hasają po Los Angeles na bosaka ;D
Przecież KIM robi to samo, nie omieszkując o tym bez przerwy wspominać w swoich wpisach.

Jak powiedział Karl Kraus: "Skromność jest prawem artystów, próżność ich obowiązkiem."
Zatem Drogi Dzidziaku - Tak trzymaj!!! Jesteś na dobrej drodze, aby osiągnąć wyznaczony sobie cel, czyli zdobycie nowojorskich galerii sztuki ;DDD

Skorzystałem z okazji, że właściciel bloga jest na dłuższym wyhasie poza domem i część z Was zdąży przeczytać ten wpis w wersji nieocenzurowanej, zanim On zareaguje ;DDD
Pewnie wkurzy się odrobinę i wściekle spieni na twarzy, jak na poniższym zdjęciu.
Spróbuj TO wyretuszować Małpo!!! ;P

W kolejnym odcinku HDSa, powrócę do tematu czerpania wzajemnych korzyści z kooperacji Ham&Kid, a mianowicie napiszę o tym, że nie tylko ja próbuję jako Tatin, wbić jakąś wiedzę w pustawy czerep Dziecka, ale również uczę się czegoś od niego ;)

Dzisiejsza dedykacja muzyczna, zasugerowana została przez Obywatela Ketiova, przy okazji zeszłotygodniowego Qltury weeku, w którym polecałem najnowszą płytę Kaśki Nosowskiej.
Płytę już posiadam, słucham na okrągło i nie mogę wyjść z podziwu, jak można przez tyle lat trzymać tak wysoki poziom artystyczny. Ba, wydawać płyty lepsze od poprzednich!
Szczerze polecam!!!

Zachęcam również do wzięcia udziału w kimonkowej ankiecie z Giczą (w prawym, górnym rogu bloga).
Pozostał tylko jeden dzień na oddanie cennego głosu.
Pomóżcie dziecku wybrać właściwą nóżkę do kolejnego obrazu.
Jest też szansa, że dzięki temu wyrwie się chłopak, spod mojego zgubnego wpływu, gdyż jedna ze stópek jest moja, zatem głosujcie na tą drugą ;DDD

Pozdrawiam.
hds

piątek, 23 września 2011

,,Visitation..." & prędkie szkice z hds'owej taśki...


,,Visitation..."

tusz na kartonie
50x70



Jest to szkic jeszcze z epoki kamienia łupanego- czytaj, gdy Cypisek ochoczo łapał się za swoją sutkę... Powyższy szkic do obrazu przeleżał swoje, ale dopiero dziś mnie wzięło by go opublikować, mimo, że dobrym nie jest :)
może też dlatego, że ten projekt ciągle ewoluuje?
zmienia się...
nadawana jest mu większa głębia przekazu?
Dalsze stadium projektu ,,Visitation", można było zobaczyć w nocnym raporcie.
Obecnie obraz (obrazy- dyptyk) są już ukończone
(pamiętny strych i jego zuchwałość w związku z obrazami),
ale szykuje się do niego większa seria rysunkowa, widziana z innej perspektywy i klimacie :)
wiec w sumie nawet nie wiem kiedy całość pokaże się w eterze :)
nie śpieszy mi się przynajmniej ;P
work, work & work, a efekty same przyjdą...


Inspiracji i pomysłów jest coraz więcej i więcej...
Jak można zauważyć i raczej powiadać o tym nie trzeba, że na prywacie skupiam się tylko na kooperacji Ham&Kid...
Może staje się to monotematyczne, ale jak najbardziej spełniające i budujące, bo w końcu zaczynam robić coś od początku do końca...
Coś co mogę nazwać w końcu, że jest na prawdę moje :)
że druga połówka kooperacji ma jeszcze dla mnie siły, bo co ostatnio z jego wizerunkiem wyprawiam przechodzi ludzkie pojęcie- mam tylko nadzieje, że nigdy nie zrobię mu tym krzywdy i nie tylko mu- jest to lekki balans, tym bardziej nad tym co ostatnio siedzi mi w głowie i emocjach...

Jedyne czego mi brak, to wolnego czasu, który mógłbym poświęcić na prywatne chrabąszcze...
Najchętniej zaszyłbym się w swojej klitce i w ogóle z Niej nie wychodził...
Ale rzeczywistość jest inna... i bardzo bardzo dobrze ;)

poniżej kilka szybciaków z Ham&Kid'owego kajetu...









Szkic do ,,Ecce Homo"- o którym pisałem tu.
Jednocześnie pomysł przerodził się w ,,DownFall Of Majesty...", który również niebawem pojawi się na poletku w kilku szkicach ołówkowych i węglowych- których ostatnimi czasy bardzo mało- takie przeprosiny z materiałowym medium :)



A tutaj szkic, który miał posłużyć do obrazu ,,Washing The Feet Of The Poor", gdzie do szkiców za pozowała również Basia- powstały nawet szybkie szkice z jej udziałem (jak te powyżej), jednak na razie projekt pozostawiam bez echa...

Pomysł ten ewoluował...
efekty można zobaczyć w ostatnim ,,Pink Friday" (za którego dostałem w dupkę suchą), a resztę z felietonem niebawem tutaj ;]

Dziś przyszła oficjalnie jesień- która dała mi się odczuć już od tygodnia :)
zaczęły się nieprzespane noce, a raczej powróciła bezsenność- sezon wrzesień- kwiecień :))))
mój ulubiony okres- wtedy moje emocje szaleją, tocząc ze sobą walkę ;]
wiec i nocnych raportów przybędzie ;P
sia la la

p.s.
szkice ukazane dla udobruchania drugiego oblicza Ham&Kid- by mi pupki ostro nie obsmarowała w nadchodzącym hasającym ;]
anu po raz pierwszy obawiam się o swe twarde ząbki czosnku :P

anu i muzycznie przy weekendzie ;]



ile człowiek się wypląsał przy tym kawałku :D
hell yeah!

a co do pląsów ;]
zdecydowałem się, że niebawem pokażę moje gibkie ciało w akcji przy ,,K.I.M. LifeStyle" ;]

Pink Friday 13 & Error Update...


Hey hey what can I say?
Day day day da-day day

Tym optymistycznym pląsem i akcentem, zaczynam hadesowe ploteczki, w kolejnej odsłonie Pink Friday'u. Mam nadzieje, że trzynastka nie będzie pechowa dla mnie (tym bardziej dla właściciela), z racji, że ,,thirteen is my lucky number" ;]

Na począteczku chciałbym oczywiście podziękować za miłe powitanie mego powrotu, podnosząc statystyki owego bloga, poprzez popularność ostatniego mego wpisu.
Który po godzinie od publikacji był na drugim miejscu ,,Najgorętszego Kartofla Tygodnia" (co można ujrzeć na prawym pasku bocznym), a przez tydzień górował nad innymi wpisami, przekraczając liczbę 120 odsłon, czyli podwojoną liczbę innych postów.
Czegoś jednak tu poszukujecie :P ha ha ha
Utarliście nosa w ten sposób samemu hds'owi, którego ostatni ,,Hasajacy Dialekt Sarkastyczny" na moim poletku, pojawił się ino na chwilkę na miejscu czwartym, po czym spadł całkiem z rankingu (sia la la- a niby miał być to najgorętszy i plugawy Jego wpis- bu ha ha), mimo, że nie narzekam na oglądalność, bo wszystko już wróciło do normy po mym powrocie z czeluści i kary na bloggera- którą sam freak'owaty Tatin mi zarzucił ;]
Dziaduszek tłumaczył się, że to On podbijał statystyki- niestety...
z tego co zaobserwowałem Pan Blogger, nie wyświetla w statystykach postów, które sam autor poletka przegląda- wiec i ja tak i On, nie możemy podbijać sobie nawzajem wpisów.
czyżby nasza gwiazda się wypalała?
do tego dojdę w dalszej części felietonu.

ale usłyszeć zniżony głos Freak'a podkulającego ogon-
,,no... już dawno nie było tyle kliknięć..."-
należało do mych próżnych przyjemności :DDDDDD
tak trzymać!

To tyle z łechtania blogowej próżności.


Na zdjęciu wstępnym można ujrzeć w mych maluśkich dłoniach perełkę, którą z okazji 24 urodzin dostałem kilka dni temu od Pana Tatina Dziaduszka :D
Nie muszę chyba mówić, że album Bisley'a podciął mi skrzydła stajac się niesamowitym kąskiem inspiracji i wewnętrznych doznań...
Ci którzy widzieli, wiedzą o co mi chodzi- zatem polecam ogarnięcia tej perły...
Jest to już trzecia pozycja komiksowa, którą dostałem od mego... mędrca ;P
Pierwszą perłą była ,,Zemsta Hrabiego Skarbka" Pana Rosińskiego, która przełamała moje bariery komiksowe.
Drugim (z racji mej wystawy), był ,,Tytus Romek & Atomek" (księga o uplastycznianiu), który godnie przeleżał cały wieczór wernisażu na stoliczku- zabierając mnie do czasów dzieciństwa, gdzie na strychu mój Real Tatin chomikował wszystkie części, które później zaginęły w czeluściach Tartaru...
razem z Nim...


Niestety niespodzianka albumowa Bisley'a nie do końca się udała...
Wkradając się do Skarbca komiskowego hds'a, nie mogłem obojętnie przejść koło tej pozycji, która już pierwszego dnia do mnie ukradkiem łypała z gigantycznej półki ;]
dnia drugiego wyciągnąłem małpią łapę w kierunku albumu...
wyciągnąłem...
usiadłem z boku bardzo cichutko...
otworzyłem pierwsze karty, powiadając w zdumieniu kilka słów niecenzuralnych...
Słysząc te ulatujące słowa, srogi Dziaduszek w oburzeniu się odwrócił, by dać mi za to w łeb (powiadałem już o przemocy w rodzinie z jego strony).
Widząc co się dzieje, nadymał się jak żabka, zrobił oczy jak bazyliszek, ze slow move i okrzykiem: ,,Nieeeeeeeee eeeeeeeeeee", próbował wyrwać mi album z dłoni...
było już za późno...
A ja tak w milczeniu siedziałem... i się natychałem ;]
tak to jest z niesfornymi dziećmi w wychowaniu- niech się Staruszek uczy ;]

Co do starości...
Przy ostatnim Pinku kilka osób starało się podważyć moje słowa, gdzie pokazałem Freak'a od innej strony- mądrej, ,,dojrzałej", opiekuńczej...
(której nie każdemu daje poznać- jak to tak stawać nago emocjonalnie przed człowiekiem- nie wypada narcyzowi- wszystko zostaje w rodzinie)
Prawdę okazać znowu muszę, nie dając mi wyboru...
Niestety (albo i stesty- zależy z której strony patrzeć ha ha ha) mam dowody na dziurawy sweter, podkrążone oczęta, czapkę podtrzymującą ciepło starzejącego się organizmu, niechlujstwo i zakapiorostwo naszej gwiazdy...

Chyba nic nie trzeba dodawać...
Widok gadżetów mówi sam za siebie...
Telepiąca, uciekająca w stronę herbaty ziołowej dłoń z dodatkiem magnezu, wielki bukłak wina, oraz... mleko, które będzie potrzebne ranka następnego, gdzie wydojenie całej butli da o sobie znać...
Proszę również zwrócić uwagę na szablon znajdujący się z lewej strony, który idealnie wpasowuje się w zatrzymana w kadrze sytuacje...
ale za to Go kochamy :)
mimo, że chwyta się brzytwy ile może, by ciągle pływać na piedestale swojego uroku.


Nasza kooperacja Ham&Kid (Dzi&Dzi) nadal trwa i przynosi kolejne efekty pracy.
Po ,,Rapture In The Morning", pojawia się kolejny chrabąszcz :)
,,Unavaible Inspiration", który zostaje wrzucony najpierw tutaj, nie na moim poletku, będącym preludium i zachętą do przeczytania na jego temat w późniejszym terminie :)

Już teraz mogę również zaprosić do kolejnego Pinka, gdzie przedpremierowo i po raz pierwszy na forum ukaże się szkic, który będzie miał zupełnie inny wymiar z obliczem hds'a...
Będzie gorąco- tylko tyle powiem ;]


Zatem tego Piątku 13-stego udaje się w pozytywny & etniczny pląs!
dziękuje za uwagę, życzę miłego weekendu i do przeczytania za tydzień :*



K.I.M.




Error Update...



Niestety dnia dzisiejszego (choć zalążki można było zobaczyć już wczoraj, gdzie strona tytułowa została zawykrzyknikowana), wkradł nam się na poletku jakiś chochlik blokujący wszystkie zdjęcia w tym poście...
Zastanawiam się czy była to wina, ciągłej edycji posta z mej i hds'owej strony, czy faktycznie jakaś osoba trzecia zgłosiła nadużycie treści w nim zawartych...

oczywiście wraz z Freak'iem doszliśmy do wniosku, że to drugie...
co nas zaniepokoiło...
mamy szpiega?

może kogoś oburzyło zdjęcie główne?
eh- nagi z łona wyszedłeś i nagi do niego powrócisz- czyż nie tak?
Że też nasz czytelnik nie trafił do 3 i 49 odcinka SZF ;P

a może to było dla dobra hds'a?
ktoś nie zniósł jego widoku nad butlą ;]

lub nie mógł wytrzymać, że łapię Go za stopę na rysunku...

Shame You K.I.M.!


Zatem 13 odcinek Pinka stał się pechowy dla nas dwóch ;]
tak czy inaczej podbudowało mnie to jeszcze bardziej by prowadzić to poletko :P
tym bardziej, że wpis znów jest ,,Najgorętszym Kartoflem Tygodnia"

środa, 21 września 2011

Making Of The... ,,Rapture In The Morning..."- detal- Kim


Dziś druga odsłona cyklu ,,Making Of The...", gdzie wczoraj krok po kroku przedstawiłem powstający detal drugiej postaci, w pracy ,,Rature In The Morning"...

Początkowo cykl powstał zupełnie przypadkowo, gdzie jedna z czytelniczek, która trafiła na mnie poprzez artystyczny portal digart, a dalej na owego bloga, chcąc zobaczyć jak powstaje obraz od początku do końca...

Tak też się stało :)

Ale wczoraj zupełnie inaczej popatrzyłem na sam fakt ukazania powstawania pracy...
Ostatnio toczy się wiele rozmów na temat artystycznych chrabąszczy i podejścia do emocjonalności w twórczości (niekonieczne mojej) oraz sposobu patrzenia na to co dzieje się w środku i dookoła prywatnej autonomii- skupiając się na patrzeniu dalej...

Samo stawanie się obrazu, krok po kroku, jako osobne plansze, które same w sobie mogą mieć siłę przekazu, ukazując na końcu efekt finalny...
W tym przypadku ,,Rapture In The Morning" byłoby to ukazanie- w przypadku postaci silniejszej- mistycznej siły, która zaczyna nabierać kształtu, formy i wyrazu;
a w tej delikatniejszej- ukazanie upadku, niemocy i słabości...









Podczas udziału w festiwalu WPA (na którym niestety się nie pojawiłem, z racji spraw prywatnych, ważniejszych i niestety smutnych, na których Kapro godnie się zaprezentował jak twórca), chciałem pokazać swoje prace od szkiców wstępnych, luźnych, poprzez szkice tuszem, te realistyczniejsze w ołówku, zakańczając na gotowym obrazie na płótnie...
Etap szkicowy zawsze był dla mnie ważny, może są to naleciałości po studiach projektowych jakie skończyłem, gdzie wszystko musiało powstawać od pomysłu, inspiracji, szkiców, szkiców wstępnych, tych realistycznych, szukania formy, przekształcania jej, dobierania kolorów, materiału, robiąc model, fotografie, kolaż- by mógł powstać ukończony projekt- bez tego sam fakt projektowania nie miałby sensu i prawa bytności, bo nie jest trawiony od środka...
Czerpie wiele z ukończonych studiów, łącząc to w obecne chrabąszcze...


Życiowy kontrast...
kolejna teatralna opowieść...

Miałem opowiedzieć o zabiegu, który został użyty celowo, by podkreślić teatralność i same postacie, w szczególności jedną- leżącą, która jest bardziej plastyczna, niż realistyczna...
Obydwie postacie zostały oświetlone z innej perspektywicznej strony...
Na postać w uniesieniu, światło pada z prawej strony do punktu centralnego, na postać leżącą, światło pada z lewej do środka...
początkowo wydawało mi się to nienaturalne, ale prędko się zgubiło podczas dalszego ogarniania pracy :)



na zakończenie muzyczna dedykacja, która ładnie obrazuje dany fragment szkicu, i tego co ze sobą niesie leżąca postać...