Z racji, że blogowe statystyki wzrastają, łechtając moje próżne, narcystyczne ego, pokusiłem się o stworzenie kolejnego działu ,,Pink Friday”, który będzie pojawiał się równo co tydzień, w każdy piątek. Zapraszam, bo wiem, że w końcu coś zacznie się dziać na moim nudnym blogu i zastane towarzystwo w końcu zostanie rozruszane- chociaż od jakiegoś czasu zabieracie się za tańce podrygując jak sflaczałe marionetki.
Zaraz przy boku SZB, B(vs)K czy Fafikowych Travel’ów, PF będzie to elokwentny i pełen mojej inteligencji strzał w 10tkę, by w końcu osiągnąć sukces mojej boskiej natury, po którym nosić mnie na piedestale będą, a jak wiadomo, nic mnie tak nie raduje jak ukłony i oklaski wydawane przez liczne pary rąk… a wtedy ja ,,rosnę" w duchu… i nie tylko ;)))))
Z racji, że prosty jestem człowiek ze wsi, wiadomo- lubię być w centrum uwagi, zaczepiając niewiasty, które tylko wzdychają na mój widok… ale już dawno sobie obiecałem że blog nie będzie przypominał formy dziennika, więc w szczegóły nie wchodźmy ;] w końcu jestem pod ukradkową obserwacją JIP… Więc cichutko ;]
Ohy, ahy, ciumki hrumki! W dupkach się poprzewracało :DDDDDDDD
Popularność… seksapil… cudowny zapach :) jak przepocone po całym dniu majtałasy! To lubię, jak i wiele innych fetyszy… nie ma jak swojskie zapachy :D
od razu kojarzą mi się z przydrożnym obornikiem :)
Na samą myśl przyszłego tygodnia i Pink Friday, na moim ciele rozpalonym i wyjustowanym z racji brazylijskiej depilacji , jajka smażyć można ;)))) więc warto i zachęcam!
nadpobudliwość daje o sobie znać, ale radze sobie na wszystkie możliwe sposoby, bo jak wiadomo, co przede mną nie ucieknie do mnie należy. Wiosna, tańce, motyle… a mi ciągle marcować się chce, mimo, ze kwiecień już mamy… dobrze, że jest jeszcze coś takiego jak wiejska, swojska potupanka :))))))
Wpłaty na konto dla Doro, Kimiego i Choco, prowadzą mnie na skraj bankructwa, by statystyki podbijali, a niestety mamy kryzys finansowy, co dało mi się odczuć po kieszonce…
No masz… Fafikowi żryć dać trzeba, w hoteliku się od czasu do czasu polansować, no i komiks do podtarcia tyłka zakupić- wiadomo… wychodek… i jak tu końca z końcem nie wiązać?
:D Cykl jest dzisiaj tylko zapowiedzią, bo niestety w kurniku idzie coraz gorzej, a chomik z kółeczka wypadł, a bez prowadzenia z rączkę daleko nie zajdę sam…
nikt już na zabytki lecieć nie chce, bo pojawia się konkurencja zamiatająca ogonem ,,stare wygi”- przepraszam ,,stare kwoki” :PPPPPP wiem, że obserwowany jestem- ale kobity mają słabość do mnie, nie większa jak ja do nich ;>>>>>>>>>>
:P ale na szczęście jest coś takiego jak blog, który wprowadza na moje skromne progi nowy kurniczek, w który włączają się Doro, Choco, Madmargot i Aneta :DDDDDDDD
już mam je owiane wokół paliczka swego ;] yeesssssss
:DDDD dlatego pojawia się dedykacja muzyczna:
Prosiłem Doro o retusz mojej facjaty i wymiany elewacji, niestety, podobno RedHair zamknęła się teraz w swoim sadzie grządki pielęgnować, z racji, że wolała taplać się w błotku ucząc się nowych zaklęć i wywarów, niż opiekować się domem. Podobno w tym roku znów tykwę chce sadzić ;]
daj jej Boże!
Kimi miał mi zmalować nową twarz, skwitował, że za byle co się nie łapie, gówniarz szybko się uczy… nauka w las nie idzie...
Aneta dalej się rozkręca, co bardzo mi pochlebia ;] nie mówiąc już o Choco ;]Arti miał ze mną uczyć się układu tanecznego w wielkich szpilach, niestety poległem tak samo jak i on… tak to jest jak dwie ciapy się do czegoś zabierają ;]
Lachony…
ale znalazłem układ taneczny, który jak najbardziej przypadł mi do gusty, ukazując całego ja :)))
kto chętny do wspólnych pląsów???
kupiłem nawet stroje ;PPPPPP
i jak tu nie wierzyć, że taniec wyzwala?
miał pojawić się akt- ale przecież na dniach SZF ;] więc z niedosytem do jutra jęzory wystawić ;]
Przepraszam za ewentualne liternictwo, ale pisanie nigdy nie było moją dobrą stroną, robiąc błędy- buhaj na buhaju- sorrrry- byk na byku ;PPPPPP