Ostatni post (pożegnalny przed oficjalną ucieczką) był taki smutny i taki płaczliwy, że nie mogłem go zostawić na blogowym poletku- brzmiał jakbym co najmniej urnę sobie już kupował i miał już nigdy nie wrócić z nadchodzącego wyhasu, popełniając samobójstwo z niespełnionej miłości na jednym z Bieszczadzkich drzew, lub zatonąć jak Ofelion w rozpaczy w jednym z leśnych bajorek (wiadomo, że moja nauka pływania nie dobiegła końca)...
Hmmm choć ta ostatnia kwesta bardzo kusząca ;>
Jednak jebnąłem się szybko w łeb (gestem którego sam nienawidzę) i musiał post zniknąć...
By zaoszczędzić na chusteczkach swoich czytelników do łez ocierania i wieńców kupowania- dość już macie rozchwiania emocjonalnego z moim udziałem- więc postanowiłem i tego zaoszczędzić- stąd też decyzja o wolnym od bloggera ;>
Mam nadzieje, że do samej tragedii nie dojdzie (choć licho wie, co ze mną w tym lesie się podzieje), życząc Wam i sobie wszystkiego dobrego na najbliższy okres, bo urlop od blogosfery planuje na dłuższy czas...
,,znowu" chciałoby się rzec- ale tym razem nie z musu (łoł)
Majówka teraz będzie kojarzyć mi się z jednym momentem (dość przełomowym), więc tym bardziej uciekać muszę, by w samotności sobie ,,pochlipać"...
Majówka teraz będzie kojarzyć mi się z jednym momentem (dość przełomowym), więc tym bardziej uciekać muszę, by w samotności sobie ,,pochlipać"...
Na dłuższe pożegnanie zostawiam zalążek nowej pracy w warsztacie- pierwszy portret do Maorytańskiego Projektu Braterskiego (tatuaż na twarzy będzie robiony odpryskiem, gdy twarz zostanie ostatecznie pocieniowana kwasem azotowym).
Jeśli powróci mi ochota na prywatne dziobanie, to zapraszam ewentualnie na digarta, gdzie suchy chrabąszcz pojawiać się będzie :) choć nic nie obiecuje...
marazm
Muzyczna deklaracja z przesłaniem- mimo wszystkiego co ostatnio ma miejsce...
See Ya!
P.S.
Na zakończenie dla potomnych ,,Aleja Gwiazd" pod Wawelem, z odciśniętą stopą Kimuszki (na asfalcie- ałć), podczas bosego hasu ;>
Kim, miłego odpoczynku w takim razie :) no i już czekam na powrót Twój :)
OdpowiedzUsuń:*
Proszę się psikać żeby się kleszcze nie imał! ;D
OdpowiedzUsuńMiłego! :*
pitu pitu, pierdu pierdu, bla bla bla
OdpowiedzUsuńWyjazd a jakże wskazany, ale zamiast błąkać się po górkach i pagórkach z dołami i smutkami kup paczkę walerianowych tabletek w kolorze lazuru i zażywaj po jednej ;)to lepsze niż emocjonalny masochizm i brnięcie w przeszłość. Przypominam tylko ciotkę Imogenę (czy jak jej tam było) z "Alicji w Krainie Czarów" (film)- stara pudernica z wachlarzem czekająca na swojego księcia do późnej starości. Cóż nieciekawa to przyszłość. Samotność też trzeba umieć przeżyć dobrze, bo można nieźle sobie namieszać :) Udanego wyjazdu :)
Wyjazd zawsze jest zawsze wskazany A wypłakać się jest warto bo płacz ‘’oczyszcza’’, przez łzy można wylać wiele dręczących nas emocji, chwil i wspomnień. Ale uciekając nie zawsze sobie bym pomagamy a nie kiedy jest odwrotnie bo nie zawsze da się uciec przed czymś.
OdpowiedzUsuńWyjazd zawsze jest zawsze wskazany A wypłakać się jest warto bo płacz ‘’oczyszcza’’, przez łzy można wylać wiele dręczących nas emocji, chwil i wspomnień. Ale uciekając nie zawsze sobie bym pomagamy a nie kiedy jest odwrotnie bo nie zawsze da się uciec przed czymś.
OdpowiedzUsuńŻyczę wiele pięknego nowego!!!
OdpowiedzUsuńNowa praca ze zdjęć - świetna!!!
Powodzenia KIM!
OdpowiedzUsuńUdanego wypoczynku:)
OdpowiedzUsuń