,,Ofelion..."
szkic roboczy- poglądowy
akryl na dykcie
100x70
czyli pracy nad projektem ciąg dalszy...
praca długa, żmudna i męcząca- ale jest to proces nieunikniony w trawieniu tego tematu...
bardzo spodobał mi się fakt, że szkic równie dobrze wygląda w pionie :)
Dziś z Dagą zrealizowaliśmy wstępne przymiarki do nadchodzących chrabąszczy, Jej bariera co do swojego wizerunku pękła jak bańka mydlana :)
będzie to miła konfrontacja- Cypis & Cypisówka :)
są do siebie bardzo podobni, co za tym idzie, będzie to miłe połączenie ich rysunków czy obrazów obok siebie...
Jak Cypisior powróci zza granic państwa- za tygodni kilka- stęskniłem się za dziecięciem-doprowadzę do sportretowania tych dwóch twarzyczek na jednym płótnie w dość symbolicznej (i nawet przebąkiwałem o tym) stylistyce :)
Mimo, że niedawno coś pod nosem burczałem, że dostałem propozycje wystawy i odrzuciłem to na drugi plan z racji, że nie czuje się na siłach wychodzenia z chrabąszczami, to zostałem znów mile zaskoczony wiadomościami :)
tym razem chyba jednak się skuszę...
prawdopodobnie przełom stycznia i lutego- ale jeszcze nie będę pisał o szczegółach, bo ciągle niepewność we mnie jest...
założyłem sobie, że kolejną wystawą będzie pokazanie szerszemu gronu duetu ,,Ham&Kid"- naszych prac, projektów, pokazanie samych siebie itd. itp., ale w tym wypadku nie wiem czy jest to dobry pomysł, tym bardziej, że wiele planów się pokrzyżowało...
a może byłoby to pożegnalnym zwieńczeniem naszej miłej i niezapomnianej przygody, współpracy i różnorakich doznań?
ale to nie tylko ode mnie zależy :)
w planach wiszą również ciekawe przedsięwzięcia- więc nadchodzący nowy 2012 rok zapowiada się dosyć intensywnie :) co oczywiście mnie bardzo cieszy-
czyli jednym słowem zacierka ;P
Doszliśmy dziś z Maszką do wniosku, że moje porażki chyba nie tylko dotyczą mojej ciemnej karnacji (,,Marian- nie wychodzi ci to bo jesteś... czarny"), ponieważ obydwoje popełniamy te same gafy, jadąc na tym samym wózku...
dziś przewertowaliśmy wszystkie zdjęcia od początku naszej znajomości, która prędko przerodziła się w piękną przyjaźń- to tak jakby wsadzić mnie do kobiecego ciała :)
zobaczyliśmy jak się zmieniliśmy (charakternie i wizualnie) przez te dobrych parę lat...
a nasze szalone filmiki...
będziemy mieli czym karmić maszkowe dziecięcia ;>
zatem zrobiliśmy sobie amokową od śmiechu podróż do przeszłości- nie obyło się tez bez emocjonalnych i melancholijnych rozważań ;]
Ostatnie chwilę, również utwierdziły mnie w fakcie, że jestem nieatrakcyjnym i fuj fuj człowiekiem- czas podążyć w pracy nad samoakceptacją o krok dalej...
(jest to temat, którego nie można ze mną poruszać...)
(jest to temat, którego nie można ze mną poruszać...)
Biegam już bardzo bardzo długo, moja talia się zmieniła, stałem się bardziej smukły i wytrzymały...
a nogi w porównaniu do całego ciała wyglądają w udach jak belki...
oprócz codziennych (no prawie), lekkich biegów (8-10km) i ćwiczeń, staram się raz w tygodniu dać sobie w kość w półmaratonie- czyli w treningu trasę podwoić- czyli ponad 20 km...
czuje się lepiej, fakt...
ale to za mało...
dlatego od dziś (po kolejnym biegu) postanowiłem sprawdzić się w ,,Szóstce Weidera" ;]
niby za 42 dni mam wyglądać troszkę lepiej...
wega tryb funkcjonowania zostaje podwojona o jajko (nie jadam za często) i więcej nabiału...
we will see...
zatem jak podali w ,,instrukcji", można dla porównania zrobić sobie zdjęcia ,,przed" i ,,po"
zatem jest ,,przed"...
za 42 dni ukaże co ze mnie wylazło ;]
muzycznie nadal siedzę w latach 80' ;]
może naszym (Maszkowym) szlagierem jest inny kawałek, ale dziś pod wpływem bardzo spokojnego dnia, porywam się cichutko z ołówkiem do kącika :)
Kimon!!!!!
OdpowiedzUsuńKto Ci nawrzucał tych śmieci do głowy o nieatrakcyjności, to ręce opadają . . .
Wstępny rysunek Ofeliona bardzo dobry, jak zwykle proszę, nie schrzań tego!
OdpowiedzUsuńNatomiast co do zdjęć postępów w rzeźbieniu ciała - ręce opadają. Jak Hadesa kocham - niedługo zrobię pastisz Twojego bloga i utrę Ci tego etnicznego nosa! Mam nadzieję, że zraniony paluszek bez trudu się zagoił i niedługo pójdziesz na zdejmowanie 12 szwów ;))))
Jak zwykle - uściski od chrzestnej ;)
"Szóstka Weidera" ma to do siebie, że po pewnym czasie bardziej zniechęca niż zachęca.
OdpowiedzUsuńNie polecam.
Aneto ;* przerabialiśmy ten temat ostatnio przy kolacji wiec nie wracamy do tego :D
OdpowiedzUsuńDoro :D nie spierdol powiadasz?
se se se poszło mi w piętę ;] pastisz bloga bardzo zachęcający ;] był już pastisz ,,nocnego raportu", więc czekam teraz na coś więcej :D
Ketiov ;]
dziękuje za prywatne wskazówki ;] sądzę, że rozbuduje nieco tą ,,szóstkę", dorzucając Twoje sugestie :)
jak zwykle postaram się ogarnąć i odpisać na maila więcej niż jedno słowo ;)
Szkic, pierwsza klasunia.
OdpowiedzUsuńGłupoty o nieatrakcyjności łaskawie przemilczę ;]
;] moje głupoty jedynie Ty podsyciłeś, więc masz rację- MILCZ!
OdpowiedzUsuńDoigrasz się - będzie bolało ;D
OdpowiedzUsuń;) uwielbiam szpileczki i zaczepki :P
OdpowiedzUsuńa te z Twojej strony najbardziej ha ha ha
Już żałuję, że się odważyłem cokolwiek skomentować ;]
OdpowiedzUsuńJednak skoro Pan każe milczeć, pokorny sługa słucha.