Z braku profesjonalnej pracowni, tęsknoty za prasą, technikami trawionymi i obecnym, wewnętrznym kokonem, zaprzestając wychodzić z domu, postanowiłem zabrać się za domowe sposoby bawienia się w rzemieślnika.
Linoryt i gipsoryt okazały się przyjemnymi technikami domowego warsztatu- tak jak sucha igła (klik).
Pierwszy raz zabrałem się za wypukłodruk- co ochoczo podłapałem, a szczególnie ryty wyskakujące z gipsu- prostota wykonania matrycy i dłubanina (w przypadku drzeworytu i linorytu, trzeba włożyć bardzo dużo siły w dłubaniu) okazały się pozytywne :)
Dziś rano wrzuciłem notkę o monotypii graficznej- jak wykonać krok po kroku dany motyw.
Pierwsza technika (klik) mi nie siadała w zupełności...
Jest fun, jest praca- ale podobne efekty można osiągnąć dziergając bezpośrednio na papierze- tym bardziej, że zawsze powstaje jeden egzemplarz i finito.
Ale z monotypią jest tak, że na matrycy można robić zupełnie wszystko- nakładać kolory wałkiem, ścierać szmatką to co nie potrzeba, można używać rozwodnionego tuszu, akwareli, oleju- można lawować, kreślić, dłubać... Możliwości wiele- bo pracujemy na szybie, pleksi bądź blaszce- która wody nie wpija, a wysuszenie np. rozwodnionego tuszu, też wymaga czasu- więc zdążymy zrobić odbitkę.
Takie eksperymenty co jakiś czas pokazywać będę- just 4 fun, bo technicznie jakoś parcia nie mam by robić w tym swoje chrabąszcze.
Teraz na tapetę wchodzi kolejny rodzaj monotypii... ...olejnej
czego potrzebujemy?
kilka kolorów farby drukarska/olejnej
podkładka drewniana/ metalowa/szklana do rozprowadzenia/wymieszania farb
wałek
matryca z pleksi/szkła/blachy
karton/papier do odbitki (nieco większy od matrycy)
duży karton lub dwa jako podłoże
patyczki, igły, chusteczki, szmatki
troszkę chęci i fun'u
Jak poprzednio mieszamy farbę, nakładamy na wałek i rozprowadzamy ją na matrycy- tutaj ta sama pleksi formatu A3
bierzemy w dłoń gwoździk, igłę lub nożyk i zaczynamy robić szkic.
parte, które mają być jasne, ścieramy za pomocą patyczka, chusteczki kawałku papieru- zależnie jaki efekt chcemy uzyskać- ja znowu wybrałem motyw ,,Dusty".
Po ukończonym dzierganiu, przykładamy karton- może być lekko nawilżony- ale musu nie ma.
Im mocniej dociśniemy karton- tym czerń wyjdzie intensywniejsza- ja zrobiłem to delikatnie, by uzyskać sam szkic.
Tą samą matrycę pokrywamy wałkiem innym kolorem, wcześniej czyszcząc ją terpentyną.
i znowu coś dłubiemy (ścieramy)- może być to ten sam motyw, lub zupełnie co innego
przykrywamy wcześniejszą odbitką i delikatnie (bądź mocno) przyciskamy- zależnie czy czerwień ma być intensywna.
Starte partie farby z oby matryc w tym samym miejscu, pozostawią nam pełną biel.
następnie zupełnie spontanicznie dodałem miejscami koloru niebieskiego, później żółtego, znów na końcu czernią poprawiając
tak oto po kilkunastu minutach, powstał kolejny chrabąszcz w monotypii.
Jeśli chcemy bardziej kontrolować kolory i farbę (sam motyw) w tego rodzaju monotypii, możemy pędzelkiem lub innym narzędziem sporządzić obraz na matrycy, tak jak bezpośrednio na płótnie i dopiero wtedy odbić- ale własnie to jest ciekawe w technice odbijanej z każdym kolorem na nowo, że nigdy się nie wie co ostatecznie wyskoczy...
w podobny sposób robimy matryce z użyciem wody i akwareli- praca wygląda bardziej miękko, lub dodawać jakieś płaskie przedmioty, zakrywać nimi farbę- coś na zasadzie szablonów.
ale o tym kolejnym razem...
Spór wewnętrzny czy monotypia to technika graficzna trwa...
Powoli przygotowując się do swoich kolejnych warsztatów z zakresu grafiki warsztatowej w ŻyWej Pracowni, postanowiłem swój ulubiony motyw ,,Dusty", umieścić w konwencji monotypii...
Tym samym ukazując krok po kroku jak w ciągu kilkunastu minut powstaje dany chrabąszcz...
Potrzebne gadżety:
farba drukarska/olejna podkładka drewniana/metalowa/szklana do rozprowadzenia/wymieszania farby
wałek
matryca z pleksi/szkła/blachy karton/papier do odbitki (nieco większy od matrycy) duży karton lub dwa jako podłoże ołówek/długopis troszkę chęci i fun'u
Krok Pierwszy.
Rozmieszanie niewielkiej ilości farby na podkładce i rozprowadzenie jej na wałek
Krok Drugi.
Pokrycie matrycy (w tym wypadku pleksi formatu A3) farbą.
Po rozprowadzeniu farby, można zmienić karton/podłoże, które zostało wybrudzone.
Krok Trzeci.
Na pokrytą farbą matryce kładziemy delikatnie docelowy karton/papier do odbitki
Krok Czwarty
Zaczynamy rysować po kartce.
Im większy nacisk ołówka/długopisu, tym intensywniejsza będzie czerń na rycinie
co jakiś czas można sprawdzić jak farba pokrywa papier.
najlepiej jest nie dotykać dłonią kartonu- każdy, nawet delikatny nacisk zostanie odbity- często mogą wychodzić ,,paluchy".
Co do paluchów- zostały użyte jako ,,cieniowanie" delikatnych konturów, podobnie jak rozmazywanie ołówka na kartce.
Z racji, że chciałem uzyskać ciemne tło, dłonią dociskałem mocno to co dzieje się w okół twarzy.
Po 10 minutach pracy, czas zakończyć dziobanie i zobaczyć z ciekawości co powstało...
Wyskakuje chrabąszcz...
Efekty końcowy przypomina delikatny rysunek wykonany węglem.
Osobiście najbardziej efektownie wygląda matryca z pleksi pokryta farba.
Rycina... Niekoniecznie- może dlatego, że nie przepadam za węglem.
Monotypia tutaj przypomina kalkowanie- nawet końcowy efekt jest podobny.
Minusem pierwszym jest fakt, że na jednym kartonie powstały po obu stronach rysunki- a szkic okazuje się lepszy od ryciny- więc dla spokoju ducha, lepiej wykonać rysunek np. igłą, stalówką, by nie mieć dylematu.
Minus drugi- czerń nie jest (dla mnie) czernią... Rycina jest ,,mdła"...
Minus trzeci- matryca jest tylko do jednorazowej odbitki.
Gdybyśmy chcieli odbić drugi karton na matrycy- powstanie delikatne odbicie w negatywie jak poniżej (tak jak sama matryca, efekt podoba mi się bardziej niż docelowa rycina).
Wniosek?
Osobiście nie polecam tej odnogi monotypii.
Następnym razem pojawi się monotypia w nieco innym wydaniu- co daje ciekawsze efekty ;)