środa, 13 kwietnia 2011

Blogo(vs)Kazik 5 - Passion of the K.I.M.

Kolejny blog we wskazikowym cyklu, nie powinien być dla stałych obserwatorów zaskoczeniem.
Wielu z Was zapewne zauważyło, że ostatnio nawiązałem protokooperacyjną współpracę z niejakim Kimonkiem.

Dzieciak pochodzi ze wschodnich rubieży naszego kraju, czyli tam gdzie ledwo dociera kaganek cywilizacji, oświaty i oświecenia, bo kawałek dalej na wschód, to już tylko dzikie stepy i koczownicze ludy ;)

Sam o sobie pisze tak:

początkujący rzemieślnik raczej...
samouk malarski z wyboru, a może inaczej- z przymusu bytności jak na razie...
wszystko po troszku, czyli w sumie tak na prawdę nic...
co dalej?
ino czas...

przyjmuje zamówienia na portrety ze zdjęcia, obrazy, grafiki...
wiecej informacji na mailu lub gg...

w razie sugestii, służę pomocą :) ja nie gryzę... tak mocno ;]


Zatem mamy do czynienia z początkującym rzemieślnikiem artystycznym, który rokuje na to, by już za kilka lat zastąpić na polskim, artystycznym panteonie, takie tuzy jak Wilhelm Sasnal, czy Kuba Ziółkowski (twórca który zasłynął monumentalną Wielką bitwą pod stołem).
Światowe galerie będą się zabijały o jego prace, które będą osiągały niebotyczne ceny, na miarę takich bibelotów.
Zamawiajcie u niego obrazy, grafiki, tykwy, projekty ogrodów, fotografie, póki jest tani!!!
Gwarantuję opłacalną inwestycję ;)

Sam blog właściwie interesujący nie jest ;D
Takiej biegunki myślowej i kociokwiku umysłowego już dawno nie czytałem.
Po odcedzeniu olbrzymiej ilości przecinków, kropeczek, wykrzykników, znaków zapytania, emotikonów, onomatopei oraz przedziwnych słowotworów, pozostaje znikoma część w miarę sensownego, nie do końca logicznego tekstu ;)

Plusem całości jest to, że niesie olbrzymi ładunek pozytywnej energii!
Kolejny plus jest taki, że ostatnio również tam się udzielam, więc jeżeli mało Wam tutejszych barwnych wpisów, to możecie jeszcze odrobinkę tam mnie poczytać ;D

Na zakończenie chciałbym uciąć wszelkie wątpliwości i domysły, nasuwające się przy tak zażyłej, naszej współpracy.
Otóż nasze wirtualne lizanie pytek, absolutnie nie przekłada się na realne kontakty ;))))
Takie mieszanie międzygatunkowe jest kompletnie niewskazane!
Widziałby kto, żeby pies z małpą cyrk odstawiali ;D

Zapraszam - Passion of the K.I.M.

22 komentarze:

  1. O rany ale się uśmiałam :DDDDDDD
    Bardzo mi to było potrzebne...
    Dzięki Hadesie !!!!
    Na Cię można zawsze liczć :)
    Na inteligęntniejszy komentarz mnie w obecnym stanie ducha nie stać.
    Pozdrawiam serdecznie autora tekstu i Kimona dzikiego człeka z rubieży :) artystę kompletnego !!!

    OdpowiedzUsuń
  2. Pies z małpą to jeszcze ;) he he
    Kimi to taka skacząca wesoła pchła ;) hi hi

    OdpowiedzUsuń
  3. :DDDDDDDD Choco Ty prowokatorko, ja tu siedze i wszystko widzę!!!
    nie jestem pchłą...
    ha ha ha ha

    :DDDD a z Tobą HaDeS to policzę się w domu...
    masz wpier***l :PPPPPP

    OdpowiedzUsuń
  4. Kimi, no może nie pchła, ale pchełka ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. O, jak miło! Wreszcie jakiś znajomy {poza Sasnalem} Twórca! Już zacieram rączki, obrazy rosną w cenę;)

    OdpowiedzUsuń
  6. O nie, opisałeś w swoim poście tego beznadziejnego bloga, na którego nigdy nie wchodzę! :D

    Kimonek <3

    OdpowiedzUsuń
  7. Choco, Kimi nie może być pchłą, chociaż ma w sobie coś z pasożyta ;D

    Doro, już możemy uznać się za bogaczy ;>

    Patka, jest beznadziejny, ale przynajmniej optymizmem sieje na lewo i prawo ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Hadesie, pchełka jest jak małpka... też podskakuje ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. kurcze...
    nie wiem czemu, ale i tak was kocham jednakowo :DDDDDDDDDDDDDD

    OdpowiedzUsuń
  10. Jak ja kocham tu wracać zawsze można łyknąć sporą dawkę dobrej energii ...

    No proszę wygląda na to że i ja zdążyłam z zamówieniem przed wielką sławą KIMIEGO,choć po prawdzie uważam że on jest po prostu za skromny i dlatego tak przyziemnie określa się że jest tylko rzemieślnikiem...Mój obraz jest tak piękny że już wyobraźnią widzę jaką zrobi furorę na widzach którzy niebawem będą go mieli okazję podziwiać... Dzięki MISTRZU !! :-*

    OdpowiedzUsuń
  11. czarodziejko :*
    aż mi się znów ciepło na serduchu zrobiło:* dziękuje za miłe słowa :)
    mam nadzieje,że obraz prędko przydrepta pod Twoje drzwiczki :) ciesze się, że trafiłem ze stylistyką w Twój gust :* :* :* :*

    OdpowiedzUsuń
  12. Ja też mam nadzieję że już dziś listonosz przydrepta z moim obrazem a na razie podziwiam zdjęcie które mam w e-mailu ... a co do stylistyki to naprawdę SUPER to zrobiłeś, a powiem Ci przy okazji że sam "szef" jak zobaczył zdjęcie ,dodam że jest raczej bardzo krytyczny stwierdził ze masz talent bo obraz jest piękny,nie muszę chyba dodawać że z jego ust takie słowa to wyraz wielkiego uznania ...

    OdpowiedzUsuń
  13. o nieeeee ;] zawstydziłem się ;]
    uciekam schować się do toalety, jak Doro na swoim wernisażu ;]

    OdpowiedzUsuń
  14. Ponoć prawdziwych artystów docenia się po śmierci (zupełnie nie rozumiem dlaczemu...)
    Obrazy nabywać, przechowywać, by w przyszłości kolejne pokolenia w dobrobycie dorastały:)

    OdpowiedzUsuń
  15. Dodam, że artycha jest serca miętkiego i tkliwego, tak więc wysępić można to i owo, przy umiejętnym podejściu. Mnie na przykład podarował swoje Chrabąszcze ;)

    OdpowiedzUsuń
  16. Nie tak głośno ANETO bo sępiątka rozszarpią to "miętkie i tkliwe serce "

    OdpowiedzUsuń
  17. Aneto ;] oprócz chrabąszczy, jeszcze pindoki masz w posiadaniu :D ha ha ha

    OdpowiedzUsuń
  18. a tak w ogóle, to ja tylko na blogu lansuje się jako dobre i prymitywne dziecię ;]
    ha ha ha
    a tak na prawdę to jest wredną, wyrafinowaną i smarkatą Pipą :DDDDDDDDDD oł jeeee
    taki kamuflaż ;] se se se

    OdpowiedzUsuń
  19. Ciiiichooo... Rzucam Chrabąszcze na pożarcie, bo mi się tam zaraz się pół świata zleci oglądać Pindoki ;)

    Tak, smarkatą, tak ;DDDDDDD

    OdpowiedzUsuń
  20. ha ha ha czekaj czekaj!!!
    jak tylko bloga otworzysz...
    ręka noga mózg na ścianie :DDDDDDDDDD
    ha ha ha

    kto bym tam mojego/twojego pindoka chciał oglądać ;] aaaaaaa pffffffff

    OdpowiedzUsuń