Kolejny blog we wskazikowym cyklu, nie powinien być dla stałych obserwatorów zaskoczeniem.
Wielu z Was zapewne zauważyło, że ostatnio nawiązałem protokooperacyjną współpracę z niejakim Kimonkiem.
Dzieciak pochodzi ze wschodnich rubieży naszego kraju, czyli tam gdzie ledwo dociera kaganek cywilizacji, oświaty i oświecenia, bo kawałek dalej na wschód, to już tylko dzikie stepy i koczownicze ludy ;)
Sam o sobie pisze tak:
początkujący rzemieślnik raczej...
samouk malarski z wyboru, a może inaczej- z przymusu bytności jak na razie...
wszystko po troszku, czyli w sumie tak na prawdę nic...
co dalej?
ino czas...
przyjmuje zamówienia na portrety ze zdjęcia, obrazy, grafiki...
wiecej informacji na mailu lub gg...
w razie sugestii, służę pomocą :) ja nie gryzę... tak mocno ;]
Zatem mamy do czynienia z początkującym rzemieślnikiem artystycznym, który rokuje na to, by już za kilka lat zastąpić na polskim, artystycznym panteonie, takie tuzy jak Wilhelm Sasnal, czy Kuba Ziółkowski (twórca który zasłynął monumentalną Wielką bitwą pod stołem).
Światowe galerie będą się zabijały o jego prace, które będą osiągały niebotyczne ceny, na miarę takich bibelotów.
Zamawiajcie u niego obrazy, grafiki, tykwy, projekty ogrodów, fotografie, póki jest tani!!!
Gwarantuję opłacalną inwestycję ;)
Sam blog właściwie interesujący nie jest ;D
Takiej biegunki myślowej i kociokwiku umysłowego już dawno nie czytałem.
Po odcedzeniu olbrzymiej ilości przecinków, kropeczek, wykrzykników, znaków zapytania, emotikonów, onomatopei oraz przedziwnych słowotworów, pozostaje znikoma część w miarę sensownego, nie do końca logicznego tekstu ;)
Plusem całości jest to, że niesie olbrzymi ładunek pozytywnej energii!
Kolejny plus jest taki, że ostatnio również tam się udzielam, więc jeżeli mało Wam tutejszych barwnych wpisów, to możecie jeszcze odrobinkę tam mnie poczytać ;D
Na zakończenie chciałbym uciąć wszelkie wątpliwości i domysły, nasuwające się przy tak zażyłej, naszej współpracy.
Otóż nasze wirtualne lizanie pytek, absolutnie nie przekłada się na realne kontakty ;))))
Takie mieszanie międzygatunkowe jest kompletnie niewskazane!
Widziałby kto, żeby pies z małpą cyrk odstawiali ;D
Zapraszam - Passion of the K.I.M.
O rany ale się uśmiałam :DDDDDDD
OdpowiedzUsuńBardzo mi to było potrzebne...
Dzięki Hadesie !!!!
Na Cię można zawsze liczć :)
Na inteligęntniejszy komentarz mnie w obecnym stanie ducha nie stać.
Pozdrawiam serdecznie autora tekstu i Kimona dzikiego człeka z rubieży :) artystę kompletnego !!!
Na zdrowie Margot ;-*
OdpowiedzUsuńPies z małpą to jeszcze ;) he he
OdpowiedzUsuńKimi to taka skacząca wesoła pchła ;) hi hi
:DDDDDDDD Choco Ty prowokatorko, ja tu siedze i wszystko widzę!!!
OdpowiedzUsuńnie jestem pchłą...
ha ha ha ha
:DDDD a z Tobą HaDeS to policzę się w domu...
masz wpier***l :PPPPPP
Kimi, no może nie pchła, ale pchełka ;)
OdpowiedzUsuńno ;> już lepiej :D
OdpowiedzUsuńO, jak miło! Wreszcie jakiś znajomy {poza Sasnalem} Twórca! Już zacieram rączki, obrazy rosną w cenę;)
OdpowiedzUsuńO nie, opisałeś w swoim poście tego beznadziejnego bloga, na którego nigdy nie wchodzę! :D
OdpowiedzUsuńKimonek <3
Choco, Kimi nie może być pchłą, chociaż ma w sobie coś z pasożyta ;D
OdpowiedzUsuńDoro, już możemy uznać się za bogaczy ;>
Patka, jest beznadziejny, ale przynajmniej optymizmem sieje na lewo i prawo ;)
Hadesie, pchełka jest jak małpka... też podskakuje ;)
OdpowiedzUsuńkurcze...
OdpowiedzUsuńnie wiem czemu, ale i tak was kocham jednakowo :DDDDDDDDDDDDDD
Jak ja kocham tu wracać zawsze można łyknąć sporą dawkę dobrej energii ...
OdpowiedzUsuńNo proszę wygląda na to że i ja zdążyłam z zamówieniem przed wielką sławą KIMIEGO,choć po prawdzie uważam że on jest po prostu za skromny i dlatego tak przyziemnie określa się że jest tylko rzemieślnikiem...Mój obraz jest tak piękny że już wyobraźnią widzę jaką zrobi furorę na widzach którzy niebawem będą go mieli okazję podziwiać... Dzięki MISTRZU !! :-*
czarodziejko :*
OdpowiedzUsuńaż mi się znów ciepło na serduchu zrobiło:* dziękuje za miłe słowa :)
mam nadzieje,że obraz prędko przydrepta pod Twoje drzwiczki :) ciesze się, że trafiłem ze stylistyką w Twój gust :* :* :* :*
Ja też mam nadzieję że już dziś listonosz przydrepta z moim obrazem a na razie podziwiam zdjęcie które mam w e-mailu ... a co do stylistyki to naprawdę SUPER to zrobiłeś, a powiem Ci przy okazji że sam "szef" jak zobaczył zdjęcie ,dodam że jest raczej bardzo krytyczny stwierdził ze masz talent bo obraz jest piękny,nie muszę chyba dodawać że z jego ust takie słowa to wyraz wielkiego uznania ...
OdpowiedzUsuńo nieeeee ;] zawstydziłem się ;]
OdpowiedzUsuńuciekam schować się do toalety, jak Doro na swoim wernisażu ;]
Ponoć prawdziwych artystów docenia się po śmierci (zupełnie nie rozumiem dlaczemu...)
OdpowiedzUsuńObrazy nabywać, przechowywać, by w przyszłości kolejne pokolenia w dobrobycie dorastały:)
Dodam, że artycha jest serca miętkiego i tkliwego, tak więc wysępić można to i owo, przy umiejętnym podejściu. Mnie na przykład podarował swoje Chrabąszcze ;)
OdpowiedzUsuńNie tak głośno ANETO bo sępiątka rozszarpią to "miętkie i tkliwe serce "
OdpowiedzUsuńAneto ;] oprócz chrabąszczy, jeszcze pindoki masz w posiadaniu :D ha ha ha
OdpowiedzUsuńa tak w ogóle, to ja tylko na blogu lansuje się jako dobre i prymitywne dziecię ;]
OdpowiedzUsuńha ha ha
a tak na prawdę to jest wredną, wyrafinowaną i smarkatą Pipą :DDDDDDDDDD oł jeeee
taki kamuflaż ;] se se se
Ciiiichooo... Rzucam Chrabąszcze na pożarcie, bo mi się tam zaraz się pół świata zleci oglądać Pindoki ;)
OdpowiedzUsuńTak, smarkatą, tak ;DDDDDDD
ha ha ha czekaj czekaj!!!
OdpowiedzUsuńjak tylko bloga otworzysz...
ręka noga mózg na ścianie :DDDDDDDDDD
ha ha ha
kto bym tam mojego/twojego pindoka chciał oglądać ;] aaaaaaa pffffffff