,,Surrogate..."
(pierwszorzędnie szkic miał nosić tytuł ,,Pregnant")
tusz na kartonie
100x70
Zupełnie przypadkowo (pierwsze zamierzenie w ilustracji dla Joli, było ukazanie kobiety w ciąży) szkic, który miał nie być kontynuacją moich prywatnych zamierzeń i projektów, stał się kolejną opowieścią, brakującym puzzlem do ,,Daddy's" (!klik!)...
Dopiero teraz ukazuje prawdziwa historię!!!
Eh ciągle z tym walczę...
,,Embryo..."
tusz na kartonie
fragment szkicu ,,Daddy... part 1"
(100x70)
,,Daddy..."
part 3
(klik)
tusz na kartonie
100x70
,,Parenthood..."
tryptyk
tusz na kartonie
3x 100x70
Daga (na szkicu- klik) zapytała dziś przy porannej kawie, czy chciałbym mieć dzieci...
Odpowiedziałem, że oczywiscie- i to nie jedno (co Daga skwitowała- ,,to oczywiste")!
Czy swoje, czy adoptowane- nie wiem, ale pragnienie w sercu jest dość spore... i co rusz wychodzi na jaw ;)
Nigdy tego nie ukrywałem a nawet otwarcie o tym powiadam- i widać to gołym okiem podczas przebywania z dzieciakami- zmieniam się wtedy całkowicie- mały, rozhasany i beztroski Kimi (wybór celowy), nagle w mgnieniu oka... dojrzewa i potrafi zachować twarz jako Arek ;>
Stąd tak wielkie zaangażowanie (które obecnie przechodzi posuchę od roku z racji braku czasu) w pracy terapii zajęciowej z dzieciakami, wolontariacie i wychowawca (paradoks w moim wypadku co?)... Nawet mam papiery na to, więc nie jestem takim pustakiem jakby niektórym się wydawać mogło ;) łoł
To tylko kwestia czasu ;>
Wydaje mi się, ze obecne stany emocjonalno-psychologiczne są również spowodowane brakiem ,,dawania" siebie tym małym dziabongom i zbytnim skupianiu się na sobie- zupełnie niepotrzebnie chwilami- życie jest za krótkie by się w nim ,,taplać". Straciłem priorytety, które kiedyś ukształtowały mój (taki, czy nie inny) charakter, zastanawiam się tylko w którym miejscu popełniłem błąd- bo jest on ciągle nie rozwiązany.
Ukradkiem zdradzę, bo nie powiadałem tego tak dosadnie (choć czasem przebąkuje), że planem na przyszłość (dość daleką jeszcze- wymagającą ciągłych wyrzeczeń i pracy) jest otworzenie pracowni- nie stricte artystycznej, ale połączonej z terapią zajęciową dla dzieciaków- szczególnie tych niepełnosprawnych. Studiowanie grafiki na ASP było i jest zwykłą zachcianką poznania technik trawionych i spełnieniem swojego marzenia z dzieciństwa (niespełniony w ambicjach próżniak), a nie przyszłościowym zawodem- pasją prywatną (która może interesować jednych, lub spływać po drugich).
Po ukończeniu dyplomu (jeśli go w ogóle skończę- niezbadane są wyroki boskie) kolejny wyjazd (nowe miasto, nowe życie) i kontynuacja edukacji na Pedagogice.
Nie poszedłem w zeszłym roku (gdy nie dostałem się po raz pierwszy na ASP), tylko dlatego, że nie czułem się jeszcze na siłach, chcąc spróbować zupełnie czegoś innego- pracy w korporacji (nigdy więcej, wolę dziadować- ucieczka do Krakowa się kłania).
Nie poszedłem w zeszłym roku (gdy nie dostałem się po raz pierwszy na ASP), tylko dlatego, że nie czułem się jeszcze na siłach, chcąc spróbować zupełnie czegoś innego- pracy w korporacji (nigdy więcej, wolę dziadować- ucieczka do Krakowa się kłania).
Więc chyba jasna jest odpowiedź dlaczego nie czuje się artystą- bo tak na prawdę w głębi serducha się ich boje (artystów)! Dlatego bardziej rozumiem osoby, które traktują to jako pasję, coś wewnętrznego, w przyszłości robiąc zupełnie co innego- stąd też zaangażowanie i traktowanie swoich prac jest takie jakie jest- powtórzę się- forma autoterapii :)
Dlatego słowo rzemieślnik bardziej mi osobiście odpowiada :)
miłej i słonecznej niedzieli życzę :)
p.s.
Dostałem również od Dagi kalendarz- czas poukładać sobie również sposób pracy i ustawieniu co jest ważne, co ważniejsze a co mniej ;)
małymi kroczkami- ale do przodu
p.s.
Dostałem również od Dagi kalendarz- czas poukładać sobie również sposób pracy i ustawieniu co jest ważne, co ważniejsze a co mniej ;)
małymi kroczkami- ale do przodu
Wiesz, że trzymam kciuki, zawsze. I za pracownię i za Twoje Żaby. Będą mieć świetnego tatę. pozazdrościć ;)
OdpowiedzUsuń;) wiem wiem :D
Usuńtrzymasz kciuka w garści i... nie tylko ;P
(klaps, klaps)
,,Będziesz mieć ładniutkie dzieci"- pamiętaj ;>
jak ,,tato" poradzi sobie ze swoim ,,tatem", to zapewne ,,tatą" zostanie ;)
Dzieci są super! Nareszcie tryptyk w pełni obrazuje zdarzenie. Ukazuje narodziny miłości (takie moje skojarzenie) :)
OdpowiedzUsuńChrabąszcze są super!!!
OdpowiedzUsuńWidać w nich kawałki serca, a może i coś więcej...