Z racji, że Freak znów wyemigrował by zamknąć się w wieży, prześladowany biczem JIM, delektując się tym i owym, ciumki chrumki i te sprawy; zostałem sam na polu bitwy… Mimo, że stałem się ich ,,Bejbi Babą”, nie zmieściłem się do torby podróżnej, bo tym razem HaDeS wybrał się na pląs ino z małym plecaczkiem zabierając tylko Fafika, powiadając bym walecznie pokazał klasę na nadchodzącym starciu artystycznym… z racji, że jestem raczej grzecznym chłopcem, to słucham się mądrego i doświadczonego życiem Tatusia, a raczej Staruszka i nie poddam się bez walki… mimo, że konkurencja jest spora ;P
Ale mniejsza o to…
Ostatnio przy felietonie o zwierzaku ( a w tym tygodniu pojawił się jeszcze inny, bardzo rozczulający wpis- chlip chlip), HaDeS wyrzucił mi, że zrobiłem z niego Miękkiego Waca na blogu… wcale nie ;] chociaż chciałbym sobie chociaż jedną zasługę wpisać, ale nie mogę… bo wina leży gdzie indziej… Anu bo to nie tylko ja wkręcam się w felietony i rozbudowane komentarze, bawiąc się w zacipki, tffuuuu- przepraszam- zaczepki ;) i to nie tylko ja otwieram się w emocjonalnym ekshibicjonizmie… masz ciało co chciało ;] a wina leży raczej po stronie Doro… tak Doro ( Ty zła kobieto)… bo to Ona przywlokła za sobą HaDeSa, a raczej mnie. Si Si… za mną przydreptało inne kółko wzajemnej adoracji i wieść się prędko rozeszła o takim osobniku który początkiem wyglądał bardzo groźnie i chłodno… wystarczyło poszturchać kijem ze dwa razy i pole-ciało… teraz ma felietony, z których dłonie na początku zacierał ;] obecnie budząc się z paluszkiem… tam gdzie się budzi ;] ale On to przecież ubóstwia… a jak wiadomo Wiedźma ze Starego Sadu napędza wszystkim statystyki i przywodzi tabuny ludu ;]
W końcu HaDeS wziął się za porządne prowadzenia bloga, nie robiąc już chałtury- tak jak to było w zeszłym roku. Mimo podeszłego wieku, jednak ciągle człowiek się czegoś uczy… nawet form pisemnych, estetyki (no dobra przesadzam), nowych działów i pomysłów ;] jednak dalej mnie boli ( i nie tylko mnie) to co pojawia się muzycznego w Saturday Zbok Fever o_O mam nadzieje, że i to reformę estetyczną przejdzie, a dzieci czasem mają wpływ na rodziców, wymuszając to co chcą… zobaczymy czy mi się uda… bo są podobno dwa ;] mam tylko, że nie skończę wtedy jak inne HaDeSowe dzieciaki pod jego opieką, które odpływają w błogi… sen ;] ma chłop rękę do dzieci- to trzeba mu przyznać ha ha ha
Aha podobno w sklepach z artykułami gospodarstwa domowego, pojawiły się lampiony z tykwy ze znajomym wizerunkiem… zastanawiam się, w którym momencie wkradł się plagiat? Do nabycia w każdym mieście… i w niektórych wioskach ;]
Jak zwykle miałem napisać zupełnie co innego, ale tak to jest jak człowiek całe życie na wariackich papierach ;]
No i muzyczny pląs ;] taki powrót do przeszłości ;] mrrrrrrr
Miłego weekendowego :*
K.I.M.
To Pink Friday pojawia się i znika. Czary jakieś ;)
OdpowiedzUsuńto nie czary ;] to ślinotok ;]
OdpowiedzUsuńJa Hadesa kocham od pierwszego wejrzenia i nic tego nie zmienia, choć droczę się boczę!
OdpowiedzUsuńProszę sobie to zanowoać, bo nigdy więcej tego nie powtorzę. Nienawidzę być miętkim Wackiem - jakem koziorożec, wąż zodiakalny i istota zbudowana z ziemi i ognia (z przewagą gliny), jak głoszą hinduskie diagnozy.
Życzę powodzenia - dziać się będzie jeszcze więcej! Panie Kimon - uwaga na przypowieść o SŁAWIE, a reszta sama się ułoży! ;DDD
Bardzo Was lubię, hasajcie długo i błogo jak często się da, współpraca i przyjaźń dobrze Wam robi duchowo i artystycznie.
Jaki rewelacyjny lampion!!!
OdpowiedzUsuńGdzie takie opychają??? Wygląda na robotę IKEA ;D
Kelis "Milkshake" uwielbiam!!!
Jeden z najbardziej zmysłowo-erotycznych teledysków jakie znam ;)
Doro, Tobie się jakieś ziołowe wywary pomieszały, że jesteś taka miła ;>
No właśnie, to po zmywaczu do paznokci. Obaj jesteście niewydarzone fujary!!! Zamieniłam się na chwilę w Trytona, ale już mi lepiej ;D
OdpowiedzUsuńXDDDDDD
Może lepiej szpony piłuj, zamiast zmywać ;D
OdpowiedzUsuń:D Doro ;]
OdpowiedzUsuńfelieton o sławie rozbrzmiewa mi w uszach ranka każdego ;*
nie wierze, że Doro tak się otworzyła ;]
ja chyba faktycznie ma na Was zły wpływ ;P
Ten wpływ jest zgubny, a nie tylko zły ;P
OdpowiedzUsuńTatku mogę sobie ręce pozacierać z tego powodu?
OdpowiedzUsuńczy jeszcze nie czas?
Ja jestem jak małż, nie otwieram się nigdy, no może jedynie na patelni, pod sosem z kolendry ;D
OdpowiedzUsuń;P no chyba, że ktoś Cię w swe łapy weźmie ;]
OdpowiedzUsuńKrólowa ma inspiracje przy dyplomie z małży
(muszla koncertowa na Przemyskich terenach), więc umiemy sobie z nim poradzić ;P
Kimciu, Ty kolendrę bierz na warsztaty i zacieraj ;)
OdpowiedzUsuńBędzie się działo ;DDD
;P no ba ;]
OdpowiedzUsuńmamy sposób na Doro ;P
ha ha i niby się nie otwiera ;]
co za nibynóżka ;]
gołąb przy sandale by się uśmiał ;]
Czy już czas podsumować piątkowe gościnne brykanki? To ja może mową wiązaną...
OdpowiedzUsuńZioło zioło zioło
Co mi tak wesoło?
Zioło zioło ziółko
Narysuję kółko ;D
;) czekałem na Ciebie draniu :P
OdpowiedzUsuńidziemy na pląs?
Anetko, czy Ty przypadkiem nie pochodzisz z okolic Częstochowy ;>
OdpowiedzUsuńPrzy kolendrze robię oczy jak Fafik 8D
OdpowiedzUsuń;P będziemy mieli okazję zobaczyć ;P ha ha ha
OdpowiedzUsuńNa każdego znajdzie się jakieś zioło ;D
OdpowiedzUsuńNa mojego bloga też - tak, tak wzięliśmy sobie do serca przytyki rozmaite i właśnie pilnie pracujemy :)
Kimciu dzisiaj mam występ wyjazdowy w sąsiedniej wsi. Dasz radę opuścić swe liczne posterunki jutro wieczorkiem? Gdzieś nad Wisłą w okolicach kładki na przykład? Dla ułatwienia jestem teraz prawie całkiem bez włosów, ale magenty nie założę ;)
HaDeeSie - jak to się mówi w mojej branży - rym ten ryje beret, co nie? ;)
OdpowiedzUsuńZatem Kimuszka będzie kolendrą nacierała, a ja będę podgrzewał atmosferę jak patelnia ;D
OdpowiedzUsuńAneto, oczekujemy z niecierpliwością Twoich słownych popisów na własnym poletku, a rymy faktycznie ryją, aż do przysadki ;)