Pokazywanie postów oznaczonych etykietą impreza. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą impreza. Pokaż wszystkie posty

środa, 26 lutego 2014

Konkurs Malarski im. Leona Wyczółkowskiego - Bydgoszcz 2013


W słoneczny dzień 22.02.2013. o godzinie 16:00 rozpoczął się wernisaż pierwszego Konkursu Malarskiego im. Leona Wyczółkowskiego, organizowany przez ZPAP Bydgoszcz oraz Galerię Miejską BWA.
Udałem się tam w towarzystwie uczestnika konkursowego Arka Twardowskiego, pana Mateusza Kozieradzkiego (zaprzyjaźnionego kolekcjonera sztuki) oraz mojego Panka.
 

Bydgoszcz jaka jest każdy widzi.
Mam wrażenie, że na tle innych miast jej oferta kulturalna prezentuje się marnie.
Niby są tu znaczące ośrodki, takie jak Teatr Polski, Filharmonia Pomorska czy Opera Nova, organizowane są różne imprezy (Camerimage, Festiwal Prapremier albo Bydgoska Sobota z Komiksem), ale i tak czuję jakiś niedosyt.

Cieszy fakt zorganizowania konkursu malarskiego, pod patronatem osoby bardzo mocno związanej z Bydgoszczą.
Udział zgłosiło 386 artystów, którzy nadesłali prawie 1000 prac w formie fotografii.
Trzyosobowe jury (Anna Szewczyk, Grzegorz Wnęk, Bogdan Wojtasiak) wybrało 62 twórców, z których część zaprezentowała więcej niż jedno dzieło.
 

Trzeba przyznać organizatorom, że wyselekcjonowali prace bardzo różnorodne pod względem tematycznym oraz technicznym, prezentujące chyba pełne spektrum tego, co się obecnie dzieje na polskiej scenie malarskiej.
Standardowo przyznam się, że nadal kompletnie nie rozumiem malarstwa abstrakcyjnego, więc jego ocenę odpuszczę.
Z drugiej strony jest to dziwne, bo rzeźba abstrakcyjna do mnie "gada". Chyba brakuje mi po prostu trzeciego wymiaru.
 
Na początek relacji mam ciekawostkę dla hds'a, czyli malarską planszę komiksową.
 
Dom segmentowy - Małgorzata Kulik Rzytka

Pierwsze pozytywne zaskoczenie wernisażu?
Ilość ludzi.
Spodziewałem się zobaczyć trzy nawiedzone artystycznie dusze na krzyż, a tutaj ludzi więcej niż w multipleksie!
 

Niektórzy z nich, bardzo żywo kontemplowali prezentowane prace.
 
Pejzaż miejski - Paweł Słota
 
Drugi pozytyw?
Ekspozycja prac!
Wielkie brawa dla kurator wystawy - Jolanty Chmary.
Widać, że dzieła potraktowała indywidualnie, szukając dla nich odpowiedniego miejsca w przestrzeni, a także znajdując dialog pomiędzy różnymi obrazami.
W niektórych przypadkach nietypowa ekspozycja zdecydowanie pomogła w odbiorze.
 

Moim zdaniem, tylko jedna praca została mocno pokrzywdzona podczas wieszania.
Wykonana z dużej ilości, różnej grubości linii, potrzebowała znacznego odejścia w celach rozpoznawczych, którego zwyczajnie brakowało z racji bliskości poręczy od klatki schodowej.
 
Zupa ogórkowa - Hanna Siemionow

Poziom prac?
Wysoki.
Choć jak zwykle znalazły się wyjątki, ale pewnie to tylko kwestia gustu.
 
Po wywołaniu zgromadzonych artystów do zdjęć prasowych, przyszła bardzo mała garstka ludzi, co nie przeszkodziło mi w stanięciu razem z nimi w blasku fleszy.
 

Werdykt jury?
Kontrowersyjny.
W konkursie można było zgarnąć niezłe nagrody pieniężne.
 
III nagroda - 5.000 zł
Lisy bez sukienek - Magdalena Juszczak
 

Praca bardzo mocna w przekazie, ale rażą źle napięte płótno, zabrudzenia na brzegach oraz żółknący werniks na białej farbie akrylowej.
 

II nagroda - 8.000 zł
Możliwości struktury tłumu 1 - Bartosz Czarnecki
 

Technicznie super!
Widać spory nakład pracy i nic poza tym.
 
I nagroda - 12.000 zł
Drzewo chrztu wg Piero della Francesca - Aleksandra Simińska
 

Wybacz o Szanowna Komisyjo oraz Laureatko, ale nie ogarniam swoim pieskim rozumkiem!
To jest kiepskie!
 
Staję bliżej, żeby skupić się na fragmencie nawiązującym do znanego oryginału
Wywalone wszystkie postaci, zostawiony sam pejzaż.
Why? Czemu to posłużyło? Żeby całą uwagę skupić na tytułowym drzewie?
 

Wgłębiam się w detal, wsadzając czarny nos praktycznie w obraz.
Może cały wysiłek artystki został włożony, aby perfekcyjnie odmalować roślinę albo otaczający krajobraz?
 

Widzę rzeczy, przy których czteroletnie dziewczynki miażdżą toto w przedbiegach.
Nie ma ciekawej faktury, intrygującego mieszania kolorów.
Nic!
Ani nowatorskie, ani chwytające za serducho, ani odkrywcze, ani dobre techniczne.
 
Jeżeli osobiście miałbym przyznawać nagrody, zestaw byłby zupełnie inny.
 
Trzecia nagroda. 
Po ziemniaki - Małgorzata Gorzelewska-Namiota

 
Praca została namalowana akrylem na desce.
Uwielbiam nietypową prezentację, w tym wypadku na podłodze, co jest uzasadnione tematyką

Druga nagroda.
Bez tytułu - Beata Cedrzyńska


Może tematycznie kiepsko. Takie se portreciki.
Jednak format (chyba największe prace na wystawie) onieśmiela.
2 razy po 180x200
Z bliska nie można rozpoznać co to, więc trzeba sporo odejść od obrazu, żeby zobaczyć o co kaman.
 
Pierwsza nagroda.
 Murale - Robert Kukla

 
Absolutny majstersztyk!!!
Tryptyk przedstawiający stare, peerelowskie murale reklamowe, które obecnie traktowane są po macoszemu i niszczeją na naszych oczach, tak jak prezentowany obraz.
Przy nim wywiązała się wielce ciekawa dyskusja, gdzie jedna strona upierała się, że dzieło jest fatalnie wykonane technicznie oraz źle zabezpieczone, przez co rozpada się i ogólnie jest z d...y.
 

Natomiast druga argumentowała, że właśnie pracy jest tutaj włożona cała kupa.
Mnóstwo warstw, liczne przecierki, prawdopodobne zagruntowanie płótna farbą do malowania ścian, miejscowe zmieszanie akrylu z gipsem(?) oraz świadomy brak konserwacji pracy, żeby farba zachowywała się jak stary tynk.
No i te zawiasy!
 

Cud, miód, ultramaryna!
Brałbym, jakbym kasę miał!
 
Skoro była mowa o najlepszych typach, pozwolę sobie również dokonać subiektywnego wyboru prac najgorszych.
Jednak nie będę się już znęcał słownie nad nimi.
 
Trochę o facetach 3 - Edyta Jurkowska
Flowers & Lovers - Zbigniew Gorlak
Bezrobotny - Łukasz Lepiorz

Zacząłem recenzję od laurki.
Niestety oprócz kuriozalnej nagrody głównej, jest rzecz która woła o pomstę do nieba! Najlepiej za pośrednictwem Ducha Świętego, który spindolił z nagrodzonego obrazu.
Katalog wystawy!
M-A-S-A-K-R-A!!!
Osoby odpowiedzialne za obróbkę prac oraz skład, powinny smażyć się na wolnym ogniu w najgłębszych czeluściach Tartaru.
To co pokazywane jest w katalogu, w nikłym stopniu obrazuje rzeczywistość.
Mam wrażenie, że ktoś ostro pobawił się suwaczkami kontrastu w komputerowym programie graficznym.
Natomiast podczas składu, kompletnie porozjeżdżały się prace traktowane jako całość (dyptyki oraz tryptyki), przez co prezentowane są na różnych stronach.
 

Argument o złej obróbce graficznej, chciałbym pokazać na przykładzie pracy, którą znam osobiście (widnieje na niej mój Panek), a zaznaczona została na powyższym zdjęciu kółeczkiem.
Poniższe zestawienie prezentuje plik wysłany organizatorom (po lewej) oraz "coś" wyglądem przypominające to wydrukowane w katalogu (po prawej).
Na moje pieskie oko, reprodukcja wygląda jak czarny, obrzydliwy kleks, w minimalnym stopniu przypominający oryginał.
 
All day Ophelion - Arkadiusz Twardowsk

Zapewniam, że pozostałe reprodukcje również mało przypominają oryginały.
Taki katalog to wstyd dla poważnej instytucji jaką jest BWA w Bydgoszczy!
 
Kończąc powoli ten przydługi wywód, czas sobie zadać podstawowe pytanie.
Co wśród tych 61 pozostałych artystów-plastyków robi Kimon z Lasu i jego "chrabąszcz"?
Do teraz wszyscy się nad tym zagadnieniem głowimy.
 

Rzemieślnik bez żadnego dokumentu potwierdzającego jego artystyczne ciągoty (nie posiada dyplomu z ASP, ani nie jest członkiem ZPAP). 
Po przejrzeniu notek biograficznych z katalogu obawiam się, że to zwykłe niedopatrzenie organizatorów, które jednak stwarza pozytywny precedens, że jednak można dostać się do tego snobistycznego grona, bez odpowiednich... "kwalifikacji". Wystarczy być tylko dobrym, w tym co się lubi robić.
 
Pokontemplujmy samą pracę, która jako jedyna z wszystkich zaprezentowanych, została wykonana na kartonie.
 

Jest ona swoistym hołdem dla rocznego projektu fotograficznego, prezentowanego pod tym samym tytułem.


Podczas codziennych sesji zdjęciowych została wykonana spora dokumentacja, na podstawie której Arek narysował wyróżnioną pracę.
Tak dokładnie!
Nie przeoczyli się Państwo.
Sam autor zalicza go do rysunku i jest bardzo zaskoczony, że został on wyróżniony w konkursie malarskim.
Czy to już malarstwo? Czy jeszcze grafika? Chyba nie nam osądzać.

Jak "chrabąszcza" oceniam  na tle pozostałych prac?
Subiektywnie patrząc wg szkolnej skali, dałbym mu 3+

 
Jeszcze raz chciałbym skomplementować kuratorkę, za wyeksponowanie Opheliona na tylnej ścianie nagrodzonej pracy, czyli w centralnym punkcie całej wystawy.
Czarne tło oraz kontekst prac sąsiednich (po prawej Basen - Piotr Kossakowski, po lewej pokrywy studzienek kanalizacyjnych, zatytułowane Góry i doły - Wojciech Kowalczyk), dodatkowo wzmacniają odbiór, zatem całość prezentuje się naprawdę zacnie.
 

Zupełnie na sam koniec zostawiłem niespodziankę, która zaskoczyła wszystkich znających projekt All day Ophelion.
Akt kobiecy w wodzie.
Generalnie na wystawie znalazły się tylko trzy rozebrane prace, w tym dwie zaliczyłem do tych najgorszych.
 
Zanurzenie - Ewa Szczekan

Obowiązkowa dedykacja muzyczna dla wszystkich Artyśtów, którzy radośnie, bezkrytycznie, bez umiaru inspirują się pracami wielkich poprzedników, przetwarzając je bez grama pomysłu oraz inwencji tfurczej.
<iframe width="450" height="338" src="//www.youtube.com/embed/MR_X6GunOlQ" frameborder="0" allowfullscreen></iframe>

czwartek, 20 lutego 2014

Ofelion na salonach

W połowie września zeszłego roku razem Kimonkiem zrobiliśmy kanoniczną wersję Ofeliona, czyli taką jaką zawsze sobie wyobrażaliśmy, w konkretnej pozycji i scenerii.
Podczas sesji powstało sporo dokumentacji fotograficznej.
Stała się ona podstawą do stworzenia kolejnego (ileż można?) topielca, wydzierganego czarną łapką Maupecki.

Jakież było nasze zdziwienie, gdy zakwalifikował się on do pierwszego Konkursu Malarskiego im. Leona Wyczółkowskiego, organizowanego przez ZPAP współpracujący z Galerią Miejską BWA w Bydgoszczy.
Akryl na kartonie?... Rzemieślnik bez papieru potwierdzającego bycie Artyśtą?... Maupa z lasu w takim miejscu!?... WTF?!!! Tak zapewne pomyślało parę ludków.
Wielokrotnie powtarzałem w rozmowach, czy w tutejszych wpisach, że takie życzeniowe myślenie niektórych ludzi, że niby stają się kimś, bo mają na to dokument jest dość... zabawne.
Dlatego cieszę się z takiego wyróżnienia ciężkiej harówki Arka, który robi to co lubi najbardziej na świecie, wbrew przeciwnościom losu.

Co prawda nagroda nie zdobyta, ale co sobie powisi na ścianie to nasze.

Serdecznie zapraszam na wernisaż wystawy! 
Wstęp wolny!
Wpuśćmy do tego zatęchłego światka odrobinę świeżego powietrza!
FUN FOR EVERYONE!
<iframe width="450" height="253" src="//www.youtube.com/embed/k85mRPqvMbE" frameborder="0" allowfullscreen></iframe>

środa, 3 lipca 2013

Performance "Narcyz"

Trzy lata temu popełniłem podwójną recenzję filmową.
Narzekałem w niej, że męski narząd płciowy, zwany członkiem, chujem, wackiem oraz wieloma innymi nazwami jest w czasach współczesnych traktowany jako absolutne tabu.
Dość przykry to fakt, którego w żaden sposób nie ogarniam swoim małym rozumkiem, znajdującym się prawdopodobnie właśnie w tymże narządzie. Postanowiłem więc wypowiedzieć temu stanowi rzeczy prywatną vendettę, którego zwieńczeniem jest trwający od pół roku All day Ophelion.
Jednak coś musiało być impulsem do takiego działania. Jak tak sięgam wstecz pamięcią, to jedną z iskierek z pewnością była wystawa Ars Homo Erotica, której kuratorem był Paweł Leszkowicz. Natomiast zupełnie niedawno, wpadła w moje lepkie łapki jego książka "Nagi mężczyzna", która dała mi sporego kopa, aby projekt kontynuować oraz urozmaicać.
Pozwolę sobie przytoczyć fragment wstępu:
Akt męski to obszar podminowany - erotycznie i politycznie. Pełen akt męski wciąż jest kontrowersyjny i wypierany (...), w polskiej kulturze nowoczesnej problematyzował on kwestie indywidualnej lub zbiorowej wolności, a jego współczesny rozwój wiąże się z emancypacją społeczną i seksualną oraz z demokratyzacją płci. Paradoksalny status aktu męskiego polega na tym, iż jest on symbolem zarówno władzy, jak i opozycji. Jest on gatunkiem bardzo oficjalnym - rzeźbą publiczną, a jednocześnie intymnym, obscenicznym i często cenzurowanym. Dlatego rozważany jest akt męski w swej genitalnej pełni i pruderyjnej osłonie, nacjonalistycznej dumie i anarchistycznym proteście, bolesnej nagości i zmysłowej rozkoszy.

PÓŁ ROKU PROJEKTU!!!
Zostało tylko kolejne pół.
W założeniach do projektu, miałem porastać sierścią właśnie przez taki okres, a później miałem zastanowić się co dalej począć z tym dość uciążliwym faktem.
Szczęśliwym zbiegiem okoliczności, nadarzyła się znakomita okazja, aby połączyć przyjemne z pożytecznym.
W przyjaznych progach Dworku Artura, będącego częścią Gdańskiego Archipelagu Kultury, aktualnie pokazywana jest wystawa HamKid'owych prac. Dwa lata naszej radosnej twórczości.
Na wernisaż przygotowałem performance, który jest częścią ADO, a wiodącą rolę grał w nim dziecięcy basenik, z "ulubionym" motywem Anety.

Zapraszam do obejrzenia filmu z występu

oraz fotorelacji.

Na koniec chciałbym podziękować pracownikom Dworku Artura za zorganizowanie wystawy AlterEgo, a w szczególności Panu Krzysztofowi Fafińskiemu, który miał dziś urodziny.

Z racji tego, że w większości pozbawiłem się owłosienia, jedyną częścią ciała zarastającą do końca roku pozostanie głowa.

wtorek, 2 lipca 2013

Narcyz - Preludium

W zaproszeniu na wernisaż wystawy AlterEgo wspominałem, że pierwszy raz w życiu będę wykonywał performance na żywo, w nawiązaniu do ofelionowego projektu.
Chyba się udało.
Szczegóły już wkrótce.

czwartek, 20 czerwca 2013

AlterEgo

foto by Aneta
Siedzieli, pili, lulki palili, grali, knuli, no i wyszło szydło z worka...

Pod koniec zeszłego roku Kimon został jednym z Aniołów Apokalipsy, co miałem przyjemność samemu zobaczyć i tutaj zreferować.
Tym razem Gdański Archipelag Kultury będzie prezentował wystawę indywidualną wspomnianego rzemieślnika.
28 czerwca 
(piątek), 
godz. 18

Dworek Artura GAK
Ul. Dworcowa 9,
Gdańsk Orunia
 
Czego tam nie będzie!? Obrazy, szkice, grafiki, matryce, batiki, TV, a nawet basen dla ochłody!!!
Jako Marszand-Kloszard zapewniam odpowiednią catering.
Jako Kurator - oryginalną oprawę prezentowanych wytworów.
Jako połówka HamKid'u przygotowuję pierwszy w życiu performance, związany z ofelionowym projektem pt. "Narcyz".

Wakacje czas zacząć od przyjazdu nad Bałtyk!!!
Przy okazji można też iść na BFK 
;DDD
 

piątek, 25 stycznia 2013

Domowe melodie

Domowe melodie to fenomen ostatnich miesięcy!
Nie znajdziecie ich w rozgłośniach radiowych, TV i na masowych spendach.
Poznałem ich dzięki nieocenionej poszukiwaczce sieciowych rzeczy niebanalnych - Sydonii, która pewnego razu udostępniła w necie ten kawałek.
To była miłość od pierwszego taktu.
Natentychmiast przesłuchałem wszystkie utwory jakie umieścili na YT, razem z Grażką i Zbyszkiem, a chwilę później zamówiłem ich płytę DIY (każda z inną kubkową plamą po kawie).
No i tak sobie na okrągło lecą melodie w domu.

Domowe melodie to trójka przyjaciół, którzy jak sama nazwa grupy sugeruje, plumkają swoje utwory w domowym zaciszu.
Śpiewa Juśka Chowaniak (przewodniczka stada), przygrywając sobie głównie na białym pianinie.
Chłopak z gitarą i bębenkami to Kuba Dykiert.
Kontrabas, harmoszka, śmieszne miny oraz nieopowiedziane kawały, czyli Staszek Czyżewski.
Właśnie wróciłem z ich koncertu w kultowym, bydgoskim klubie Mózg, gdzie towarzyszyła mi cudowna Choco, a planował pojawić się również Kimonek, którego niestety zmogła choroba.
Na żywo prezentują się jeszcze lepiej niż na płycie i w sieci!
Koncert był R-E-W-E-L-A-C-Y-J-N-Y!!!
Domownicy zagrali wszystkie utwory z płyty oraz jedną świeżynkę.
Choćbym chciał się do czegoś przyczepić, to nie mogę. No chyba, że poskarżę się na Panka, bo nie dość że przeszkadzał w trakcie koncertu (głośno fałszował oraz chodził wśród tłumów), to jeszcze wystraszył muzykantów po koncercie.
Jeżeli Drodzy Domownicy to czytają, chciałbym z całego psiego serduszka podziękować za moc niezapomnianych wrażeń, a także przeprosić za tego gbura, mojego Panka.

Do usłyszenia i zobaczenia w Toruniu.