sobota, 10 grudnia 2011

,,Ofelion..." akwatinta- wersja ostateczna :)


 ,,Ofelion..."

akwatinta
50x70

odbitka próbna- 6
(papier do grafiki- kremowy)



 ,,Ofelion..."

akwatinta
50x70

odbitka próbna- 7
(papier do grafiki- łososiowy)


 ,,ofelion..."

akwatinta
100x70

odbitka próbna- 8

czyli kolejne próbne przymiarki do ostatecznej wersji ,,Ofeliona..."

Wczorajszy dzień przyniósł w końcu upragniony i zamierzony efekt...
7 godzin trawienia matrycy mocnym kwasem, musiał interweniować asystent, wyganiając nas (mnie & Kuraka- bo tak samo jak Ja wzięła się za ostre, poza zajęciowe dziobanie w warsztacie) po prostu z pracowni...

W bólach, smrodzie i oparach przeskakiwałem swoje niedoskonałości i zaległości w warsztacie...
W ciągu 2 miesięcy chciałem przeskoczyć 3 lata licencjatu, którego nie posiadam z zakresu grafiki warsztatowej, by móc z tego zrobić magisterski dyplom... 
Może jest to hasanie z motyką na słońce, ale walczę nadal pokazując sobie, że nic takiego sie nie opłaca, jak długa praca, pokorna i żmudna praca.

Kolejne odbitki były gorsze od poprzednich, albo lepsze powracając do tego od czego wychodziłem na samym początku, od nowa zakwaszając cienie pojawiające się na twarzy...  
praca bez konturu (akwaforty) nie jest prosta- tym bardziej dla takiego laika jak ja.

Jeśli na starcie nie opanuję realistycznego wrażenia, nie będę mógł później pracować w taki sposób jaki bym chciał uzyskać w późniejszych projektach...

Ale wczoraj po 5 godzinach pracy, w końcu pojawił się zalążek tego co chciałem uzyskać...



 ,,Ofelion...."

akwatinta
50x70

odbitka próbna- ostateczna 9, odbita na odwrocie odbitki 7
(papier do grafiki- łososiowy)

w końcu twarz nabrała takiego kształtu, który w końcu sprawił kołatanie serca, gdy wyciągnąłem ją z prasy... na twarzy pojawił się pot  a jednocześnie  zadowolenie :)

zatem 
uwaga uwaga!
Przedstawiam (jak na razie) zakończoną pracę nad 
,,Ofelionem":


 ,,Ofelion..."

akwatinta

100x70

do 10 razy sztuka ;)

którego można było już obserwować od wczorajszego wieczoru w zakładce grafika warsztatowa ;)
se se se

Praca nad twarzą i torsem zakończona- tło na razie pozostaje bez zmian- pracę nad woda na razie odpuszczam- z racji podpowiedzi prof, któremu podoba się abstrakcyjne tło kontrastujące z realistyczną twarzą.
Na kolejnym posiedzeniu w pracowni zabiorę się za drugą część dyptyku- czyli biodra i nogi.
a jednocześnie dopracuje wcześniejsza matrycę ,,Ofeliona...", na którego nie mogę się patrzeć- fuj fuj, i zacznę kolejną do osobnego tryptyku.

zostaje mi jeszcze odbitka tego ,,Ofeliona" na papierze graficzny (tutaj jest zwykły brystol)


 Szczerze powiedziawszy jestem w końcu zadowolony z tej pracy- chyba pierwszy raz jeśli chodzi o swoje chrabąszcze... Pierwszy raz!
jeszcze tym bardziej że jest to wytrawione w blaszce i mogę powielać tego chrabąszcza w nieskończoność :)
Zapewne za kilka dni, ekscytacja mi przejdzie. 

Jak na razie próżnie jaram się jak dziecko ;)







 Poznaje coraz więcej ludzi, młodych ludzi, którzy tworzą swoje chrabąszcze. 
Ambitni, zdolni, piękni...

Samo przebywanie i podpatrywanie, determinuje do pracy i jest wielką pożywką inspiracyjną i nakręcania się nawzajem do pracy. Obecnosc profesorów, którzy w tym wszystkim doszli do perfekcji, dając teraz siebie pomagając i wyciskając jak najwiecej.

Może jest to zamknięty światek- mały i specyficzny. Poznając każdego z osobna i o dziwo pamiętasz Jego imię (z tym to zawsze miałem problemy). Widzę wiele współpracy, pomocy, rad.
A spotykając Kuraka, jest o wiele łatwiej przechodzić rzeczy, które sprawiają trudności.


tym akcentem pakuje taśkę i wybieram się na komiksowe wariację ;]
nie tylko z racji, że obiecałem pewnej Gnidzie, ale dlatego by zaczerpnąć troszkę wiedzy z tej materii ;)

chociaż zastanawiałem się tez nad hasaniem na casting do ju ken densa, który również dziś na Krakowskich włościach jest organizowany ;) 
byłem 2 lata temu, więc tym razem sobie odpuszczam na rzecz komiksowych chrabąszczy ;DDD

skoro jesteśmy przy ,,ju kenie"- wersja taneczna do piosenki Kimuszki zza oceanu ;)


oraz wersja koncertowa- chyba moja ulubiona- bo widać jaka Kimuszka jest malutka (like me)- no i ma szerokie portasy ;)
mniam mniam



peace!

5 komentarzy:

  1. Rusza, ciut mnie rusza.

    Taki... postrafaelityczny ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Tak mnie duma rozdyma, że na dno opaść nie pozwala ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. hmm..dobrze klata wygląda , choć zarost też niczego sobie ;)
    Tak niepozornie wygląda,a tyle przy nim
    pracy :P
    OCZYWIŚCIE..w dobrym tego słowa
    znaczeniu :)

    ...... robi wrażenie :)Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. Aneto :) chyba zawsze krążyłem pomiędzy Prerafaelitami?
    ich powroty do opowiadań biblijnych, mitów, opowieści, baśni...

    hds- najadłeś się fasoli?
    czy wpindoliłeś jakiegoś ernesta który Ci zaszkodził, z racji że pokochałeś warzywka dzięki zgubnej kooperacji?

    Dona :)
    ciesze się, że zaglądasz jeszcze :)
    w rzeczywistości klata modela wygląda jeszcze bardziej imponująco ;P
    pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  5. ..he he.. w to akurat nie wątpię :P
    .. jak tylko mam czas,to po prostu muszę bo ciekawość mnie rosssspiera ;)

    OdpowiedzUsuń