środa, 8 maja 2013

Opindalam...




Po ponad półrocznym zapindalaniu bez ustanku, przyszedł czas na kilkanaście dni wolnego.

Weekend majowy pozwoliłem sobie nieco przedłużyć na północnych zakamarkach Polski w doborowym towarzystwie kooperacyjnej, drugiej połowicy duetu Ham&Kid czyli hds'a (dla przypomnienia- Pan Freak pojawia się na większości chrabąszczach malarsko- rysunkowych). 

Wypadła obecnie na majówce rocznica naszego dwuletniego spółkowania, knucia planów i dziobaniny artystyczno- rzemieślniczej :)

Przysięgam- już dawno tak się nie rozbestwiłem, nie robiąc nic (oprócz błogiego leżakowania na słońcu), mogę nawet powiedzieć, że to pierwszy raz od dawien dawna- aż grzech!

Stety niestety telefony się urywały, bo jednak druga połowa maja jak i sam czerwiec zapowiadają się dość intensywnie w działaniach ŻyWej Pracowni, Pracowni w Piwnicach Pałacu Pod Baranami czy Rydlówce (Muzeum Młodej Polski)- więc tym bardziej pozwoliłem sobie na opindalanie.







Podreperowałem swoje zaległości w historii tworzenia story-art'ów i po długiej walce ze sobą bawienia się w pół środki (cim ci rim cim, dałabym Ci, ale dzisij ni mom chynci?) i konfrontacji tego co się dzieje na rysunkowym rynku ,,na salonach" rzec mogę z całą odpowiedzialnością, że jednak stawiam na opowieści narracyjne i plansze tryptyków, dyptyków i sryków... Jak mam być niepełnionym artystycznie rzemieślnikiem, to przynajmniej z tego co czuje ;) SIC!
I właśnie tym chrabąszczom będę chciał poświecić najwięcej swojego (wolnego- jeśli czasem taki bywa) czasu.

Narodziło się kilka pomysłów podczas penetrowania zakamarków wybrzeża Wisły- co niebawem zaowocuje w jakieś namacalne efekty- podkradając pomysł Maciejowi Pałce z webkomiksem ,,Degrengolandu" (notabene gościnnie dziergałem okładkę do drugiego nr - pozdrawiam!).

W sumie historia zatoczyła koło, co mnie niezmiernie cieszy :)








Po 10 latach pozwoliłem sobie wejść na konstrukcje betonową opuszczonego budynku- po wypadku, po którym niewiadomą było, czy będę mógł chodzić, nie zapuszczałem się na takie ,,bezdusza"- wydawało mi się, że niewielu rzeczy się boje- tak tutaj sparaliżował mnie przeszywający strach...

Podołałem mimo drżących nóg...















,,Penetrowanie dziur", to chyba najlepsze określenie tego co robiłem w międzyczasie leżenia ptakiem do góry... jako człowiek pochodzenia leśnego (Bieszczady), hasanie po mieście, zwiedzanie zabytków to raczej udręka niż przyjemność- niektóre rzeczy są niezmienne, tak jak i Maupi charakter wraz z przyzwyczajeniem (sorry Toruń)...










Po powrocie szykują się też małe zmiany bloggerowe- powrócą poematy, ślinotoki i raportowe noce, więcej fotografii wyciągniętej z zakamarków komputera oraz rozruszę na nowo opowiastki rysunkowo- projektowe, które ostatnimi czasy zostały nieco zaniedbane, lub zniwelowane do minimum :)

Rysunki bez autora czasem tracą na swojej wartości- niczym małe dziecko pozostawione samo sobie.












Prawdziwie odpoczałem.

Pozwoliłem popatrzeć sobie z boku na ostatnie minione miesiące w natłoku zdarzeń i pracy.
Popatrzeć na siebie, na relacje, które przez półrocze dość mocno wpiły mi się w serducho, na twórczość (jaka by nie była).
Odszukać wartości, wypłukać zalegające kwasy.

Spojrzeć na przyszłość w przeszłości, która mimo lat, odbija się jeszcze paniczną czkawką- na niektóre sprawy potrzeba bardzo, bardzo, baaaaardzo dużo czasu. Boli czasem. Rusza ciut.

Nie wyszedłem do końca z wewnętrznego kokonu- widzę to, czuje to- nie czas, nie miejsce.
Tak jest bezpieczniej.

Ciesze się, że mogę spakować plecak i zapomnieć o całym bożym świecie, chrabąszczach, obrazach, warsztatach, pracy, natłoku zajęć... oderwać się na chwile od rzeczywistości (mimo, że wcale nie jest taka szara) i po prostu z perspektywy złapać świeży oddech.

Mimo, że w naturze mam wpisaną samotność jeśli chodzi o odpoczynek (reset na bezludziu, lesie, górach- bez telefonu, bierzącej wody czy prądu), to jednak warto wierzyć w przyszłość, mimo wzlotów, upadków oraz kąsania po tyłku.






P.S.
Ci którzy nie wiedzą, to po prawej stronie paska zakładek, jest ładna zachęta wejścia na projektowego bloga ,,All Day Ophelion" autorstwa Pana Freak'a hds'a, gdzie miałem przyjemność obecnie się udzielać.

P.S.2
Stachu Paciorkowcu...
Wspominam wspólne wakacje w Przemyślu, po których wpoiłeś mi nieświadomie takie proste rzeczy, które były dla mnie odwieczną zagadką...
Uważaj na siebie.

1 komentarz:

  1. Jestem pod wrażeniem co najmniej kilku zdjęć, widzę że podróż nie na darmo. Tchnie życiem, jak pąki z kwiatów. Swoją drogą niektóre można zjadać, stąd has po lesie i łąkach ze wskazaniem kulinarnym jak najbardziej. Uważam, Świat na mnie uważa, wiruję jak bączek. Dziękuję za miłe słowa... i to jest chyba to przenikanie, o które nam chodzi, robienie przez nic nie robienie. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń