22 lutego 2014, o godz. 16 odbył się wernisaż wystawy pierwszego ,,Ogólnopolskiego Konkursu Malarskiego im. Leona Wyczółkowskiego" w Galerii Miejskiej BWA w Bydgoszczy.
Nigdy nie byłem dobry w pisaniu, dlatego zostawiam to lepszym i już na wstępie odsyłam do dość krytycznych recenzji hds'a oraz Małego Czarta.
Sam osobiście dziękuje organizatorom, za możliwość wystawienniczą a przyjaciołom za przybycie i mentalne wsparcie :)
Była to moja pierwsza wystawa w BWA, dlatego pojawienie się licznego tłumu na wystawie, było dla mnie bardzo, ale to bardzo ekscytujące.
Bycie wyróżnionym z pośród 386 artystów ze wszystkich najważniejszych środowisk w kraju, gdzie na wystawę zostało zakwalifikowanych 62 autorów, uważam za niesamowite wyróżnienie...
Poziom prac był wysoki i wysublimowany w różnorodności. Począwszy od abstrakcji, ekspresjonizm po fotorealizm. Świetna ekspozycja prac, godna podkreślenia. Wiele z dzieł zyskało na wartości odbioru i tym ,,maluczkim" udało się wybrnąć przy wielkoformatowych płótnach.
Maupa stroi ,,gupie" miny... |
W ponad tysiącu podsyłanych na konkurs pracach znalazł się mój dość graficzny ,,All Day Ophelion", który trafił w gusta jury... Z całościowego tryptyku, została wybrana jego środkowa część.
Jak się miała do przestrzeni galeryjnej?
Znakomicie - dlatego tym bardziej dziękuje za taką ekspozycję...
,,Ophelion" na wejście w centralnej części wystawy, otulony ciemnym tłem...
Czasem zastanawiam się gdzie zaciera się granica między malarstwem a rysunkiem...
Tak... Zawsze byłem bardziej graficzny niż malarski, stąd też ,,Opheliona" traktuje jako rysunek. Nie tylko dlatego, że został wykonany na kartonie, ale dlatego, że sposób prowadzenia pędzla i medium jest zupełnie inny niż malarstwie. Przedłożenie ręki, która zamiast węgla czy ołówka, zakończona jest pędzlem z ciemnym akrylem u końcu - dlatego właśnie podjąłem się eksperymentu podsyłając prace rysunkową w technice akrylowej na konkurs - odpowiedź przeszła moje najśmielsze oczekiwania.
W żadnym wypadku nie liczyłem na obecność na tej wystawie. Zrobiłem to głównie dlatego,ze moim tymczasowym miejscem bytowania jest własnie Bydgoszcz.
Czy w tym momencie mogę już nazywać się malarczykiem a nie rysownikiem?
Nie mnie to oceniać teraz.
Jednak to nie to stanowi mój znak zapytania dotyczący mojego pojawienia się na wystawie, co zostawię sobie na koniec. A tymczasem zostawiam do podglądu kilka pozostałych prac pojawiających się na ekspozycji, w tym dzieł wyróżnionych.
I nagroda - 12.000 zł
Drzewo chrztu wg Piero della Francesca - Aleksandra Simińska
|
Możliwości struktury tłumu 1 - Bartosz Czarnecki |
III nagroda - 5.000 zł
Lisy bez sukienek - Magdalena Juszczak
|
Decyzją jury dając pierwszą nagrodę Pani Simińskiej, jestem niestety nieco zawiedziony. Praca nie jest zła, ale czy najlepsza na tle reszty płócien? Zostawiam to bez komentarza i oceny obserwatorów. Jak to się powiada - znajoma rączka, drugą rączkę myje. Chyba to głównie ,,bodzi" po oku - a tym bardziej po usłyszeniu słów, które wyróżniona Pani wypowiedziała podczas odebraniu nagrody. Życzę Jej z całego serca by chociaż kamera, która była obecna, nie puściła tej wypowiedzi w eter publiczny.
Brak pokory w takich momentach jest po prostu niestosowny i niepoprawny.
,,Bierz co Twoje i siedź cicho".
,,Bierz co Twoje i siedź cicho".
Poniżej cztery prace, które według mnie ukazują dobrą drogę, w której idzie dzisiejsze malarstwo i warto zatrzymać się przy nich nieco dłużej... I to właśnie one zasługują na godne wyróżnienie.
Po ziemniaki - Małgorzata Gorzelewska-Namiota |
Murale - Robert Kukla |
Bez tytułu - Beata Cedrzyńska |
Zanurzenie - Ewa Szczekan |
Poniżej widok na resztę świetnie zaaranżowanej ekspozycji oraz kilka ,,freak'owatych" prac.
Nie będę ukrywał, że pojawienie się w gronie tak licznych twórców dzisiejszej polskiej sceny malarskiej, jest bardzo dużym wyróżnieniem. Jednak nie zachłysnąłem się próżnie tym faktem - a w sumie mógłbym.
Miło też było skonfrontować się z twórcami, którzy wraz ze mną pojawiają się na aukcjach w Sopockim Domu Aukcyjnym np. z Magdaleną Kwapisz - Grabowską oraz Piotrem Kossakowskim (którego praca została wyeksponowana obok mojego ,,Opheliona").
Co mnie jednak niepokoi?
Że pojawiłem się na tej wystawie ,,nielegalnie". Konkurs skierowany był do profesjonalnych artystów (magistrzy sztuki) oraz członków ZPAP. Ja takowego papierku nie posiadam i w sumie zawsze o tym powiadam, że jestem maupą rzemieślniczką. Pewnikiem było to zwykłem przeoczenie organizatorów. Jednak miło jest ,,przeskoczyć" formalności i jednak uwierzyć, że to nie ,,szata" (papier) potrafi zdobić człowieka (twórcę), ale po prostu Jego praca.
Tego życzę sobie i wszystkim innym twórcom, których na studiowanie w progach Akademii Sztuk Pięknych po prostu nie jest dane :)
P.S.
Największym minusem i porażką wystawy jest wydany katalog...
Niestety wydruk mojej pracy (i nie tylko) ma się nijak do rzeczywistości...
Szkoda.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz