,,Hold That Moment..."
tusz na kartonie
100x70
,,Zatrzymana Chwila"
utkwiła tamta noc
wino w kolorze krwi
zaspokojona gorączka seksu
pamięć zna każdy szczegół
dotyka milczeniem
zimne dłonie szukają ciepła
a wczorajsze powoli stygnie
w ciszy dojrzewa plon
utkwiła tamta noc
wino w kolorze krwi
zaspokojona gorączka seksu
pamięć zna każdy szczegół
dotyka milczeniem
zimne dłonie szukają ciepła
a wczorajsze powoli stygnie
w ciszy dojrzewa plon
Jolanta Steppun
Kontynuacja ilustracji do tomiku wierszy Joli (klik, chyba będzie Jej się należał osobny post- ale to przy innej ilustracji- mamy ich 10), które miałem przyjemność zobrazować swoimi ,,chrabąszczami". Tak, chrabąszczami- jest to nieodłączna nazwa tego co wychodzi z pod mojej łapy i zapewne zawsze tak pozostanie- czy wyląduje w tym kuferku płynąc przez Wisełkę, czy nie.
Dlaczego chrabąszcze i cudaki?
Może kiedyś będzie mi się chciało rozłożyć to na czynnik pierwszy.
Cieszę się niezmiernie, że mogłem użyć min. materiału prywatnego , który jest dla mnie dość osobisty, mieszając go z osobowością... Dagi (!klik!), która chętnie za pozowała do reszty bąków i cudaków.
C.D.N.
Jakiś czas temu zacząłem pisać swoją krótką historię dotychczasowego życia- jak wiadomo dość burzliwego- co ukradkiem czasami przemycam i tutaj z wielką cenzurą i ostrożnością, nie nazywając niczego ,,po imieniu".
Nie jest to pamiętnik, dziennik (bo to prowadzę mimowolnie)- ale forma osobistej autobiografii, chwilami dość suchej- mimo kontrowersyjnych i traumatycznych zdarzeń. Mam taką potrzebę...
Nie poświęcam temu zbyt dużo czasu, rzekłbym, że sporadycznie zasiadam (ostatnio wiele wszystkiego na wariackich papierach), gdy najdzie mnie ochota podczas wieczornego picia kawy- bujając się jak na razie w swoim dzieciństwie. Będę chciał to pisać póki sił mi starczy, ciągle redagując, skracając, pomijając, powracając itd- a w momencie kiedy trafie już do tego kuferka, zostanie po mnie przynajmniej coś więcej jak tylko ,,suchy chrabąszcz" i wynaturzony blog.
Nie poświęcam temu zbyt dużo czasu, rzekłbym, że sporadycznie zasiadam (ostatnio wiele wszystkiego na wariackich papierach), gdy najdzie mnie ochota podczas wieczornego picia kawy- bujając się jak na razie w swoim dzieciństwie. Będę chciał to pisać póki sił mi starczy, ciągle redagując, skracając, pomijając, powracając itd- a w momencie kiedy trafie już do tego kuferka, zostanie po mnie przynajmniej coś więcej jak tylko ,,suchy chrabąszcz" i wynaturzony blog.
Choć jeszcze rok temu zarzekałem się, że nie nie nie- wszystko do niszczarki gdy kopne w kalendarz!
Dlaczego o tym wspomniałem dziś, już dziś lub dopiero dziś (bo przecież nie musiałem wcale)?
btw
żeby nie było nostalgicznie:
Happy Male Day ;P
buhaha
btw
żeby nie było nostalgicznie:
Happy Male Day ;P
buhaha